Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi sirmicho z Gdańska.

Dystans całkowity: 21855.64 km
Dystans w terenie: 3601.50 km
Średnia prędkość: 20.71 km/h
Dystans w terenie podaję na oko. Więcej o mnie.

Statystyki


button stats bikestats.pl
poprzednie lata
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sirmicho.bikestats.pl

Kontakt

|




Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2011

Dystans całkowity:1228.81 km (w terenie 98.00 km; 7.98%)
Czas w ruchu:55:29
Średnia prędkość:22.15 km/h
Maksymalna prędkość:54.57 km/h
Suma podjazdów:5022 m
Liczba aktywności:38
Średnio na aktywność:32.34 km i 1h 27m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
24.91 km 0.00 km teren
01:04 h 23.35 km/h
Maks. pr.:45.63 km/h
Temperatura:
Podjazdy: 20 m

Do pracy

Poniedziałek, 25 lipca 2011 · dodano: 25.07.2011 | Komentarze 0

W deszczyku, ale całkiem fajnie się jechało.
Kategoria do/z pracy, z Anią


Dane wyjazdu:
50.43 km 7.00 km teren
02:44 h 18.45 km/h
Maks. pr.:43.28 km/h
Temperatura:
Podjazdy:190 m

DDR, nowy rekord, bursztyn no i rybka

Niedziela, 24 lipca 2011 · dodano: 24.07.2011 | Komentarze 1

Ruszyliśmy dziś z Anią na wycieczkę. Najpierw wpadliśmy na Reja, potem pojechaliśmy kawałek leśną drogą. Chciałem sprawdzić czy dojadę nią do sanatorium "Leśnik". I owszem. Fajna droga. A szczególnie asfaltowy zjazd od sanatorium do centrum Sopotu. Spora górka, ciekawe jak się podjeżdża.

Następnie udaliśmy się do Parku Północnego. No i dochodzimy do rekordu, o którym wspomniałem w tytule. Udało się przejechać caaałą ścieżkę nadmorską od Parku Północnego aż do Brzeźna i to w niedzielę w samo południe. Ludu było co niemiara, ale nie było wcale tak tragicznie. Trzeba było uważać i jechać wolniej niż zwykle i się dało spokojnie przejechać. Na nadmorskiej minęliśmy trzy zakonnice na rowerach... górskich :) Dość ciekawy i zabawny widok. Brawa dla siostrzyczek.

Z Brzeźna udaliśmy się do NewPort, a tam na ddr wzdłuż Marynarki Polskiej. Ania bardzo chciała bursztyn, ale że na ten nie bardzo mnie było stać, to musiała się zadowolić jedynie zdjęciem.


Potem pojechaliśmy ul. Reja i na Hallera w prawo z powrotem w kierunku ścieżki nadmorskiej. Tym samym pokazałem Ani, którędy jeżdżę do/z pracy (co ciekawe Ania do tej pory znała ścieżkę nadmorską jedynie na odcinku Sopot-Jelitkowo). Znów w gąszczu turystów przecisnęliśmy się do Sopotu i w Tawernie Rybaki zatrzymaliśmy się na obiad. Niestety jakość trochę spadła. Jakieś mniejsze porcje surówek i frytek, choć o samej rybie nie można tego powiedzieć.

Wróciliśmy nadmorską do Jelitkowa, potem do Oliwy. Już miałem nadzieję, że Ania da się namówić na podjazd Zgniłymi Mostami czy nawet Węglową, ale nic z tego. Znów Kościerska.

Mocny dziś wiatr hulał, ale mimo tego jechało się bardzo dobrze.
Kategoria wypady, z Anią


Dane wyjazdu:
1.48 km 1.00 km teren
00:06 h 14.80 km/h
Maks. pr.:22.58 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m

Po paczkę

Piątek, 22 lipca 2011 · dodano: 22.07.2011 | Komentarze 0

W pewne miejsce do pewnych ludzi po pewną paczkę.
Kategoria inne


Dane wyjazdu:
21.14 km 4.00 km teren
01:09 h 18.38 km/h
Maks. pr.:36.69 km/h
Temperatura:
Podjazdy:156 m

Z pracy

Piątek, 22 lipca 2011 · dodano: 22.07.2011 | Komentarze 0

Przed wyjazdem nasmarowałem sobie łańcuch. Przestał skrzypieć i od razu jechało się lżej.

Na Błędniku zaczepił mnie turysta (nie, nie ten nasz turysta). Zagadał do mnie po angielsku, że potrzebuje się dostać do "Noły Port" na "ferry" i jak ma dojechać. Pokazałem mu co i jak i zadowolony pognał dalej, bardzo mu się spieszyło.

W Oliwie za to spotkaliśmy mamusię na rowerze z trzema dziećmi. Mamusia postanowiła uczyć dzieci zasad poruszania się rowerem w mieście. Ustawiła się więc na ddr przed przejazdem przez jezdnię, na czerwonym świetle. Prawidłowo. Ale wszyscy stali obok rowerów zamiast siedzieć na siodłach. Myślę se "no chyba wsiądą kurde". Ale kurde nie wsiedli. Zapala się zielone a mamusia do swych "dzieciów" instrukcje wysyła, żeby przeprowadzały rowery. No to nie wytrzymałem i mówię mijając ich szerokim łukiem, że jak przeprowadzają to przejściem dla PIESZYCH. I potem dziwić się, że dzieci stanowią zagrożenie na ddrach.

Dobra, koniec malkontenctwa. Jest weekend!

Odpowiednia muzyka na tę okazję.
Kategoria do/z pracy, z Anią


Dane wyjazdu:
24.91 km 0.00 km teren
01:07 h 22.31 km/h
Maks. pr.:44.69 km/h
Temperatura:
Podjazdy: 20 m

Do pracy... i totalny brak sił

Piątek, 22 lipca 2011 · dodano: 22.07.2011 | Komentarze 0

Nie wiem co się stało. Wiatr? Nienaoliwiony, piszczący łańcuch? Spadający łańcuch z jednej zębatki (kaseta do wymiany :/)?

Efekt jest taki, że totalnie zamulałem dzisiaj. Dobrze, że już piątek.

Muzyczka na dziś:
Przeróbka hitu Abby.
&feature=related
Hmmmm, ten utwór chyba miał być tak grany od początku :)
Kategoria do/z pracy, z Anią


Dane wyjazdu:
24.23 km 4.00 km teren
01:18 h 18.64 km/h
Maks. pr.:33.87 km/h
Temperatura:
Podjazdy:156 m

Z pracy

Czwartek, 21 lipca 2011 · dodano: 21.07.2011 | Komentarze 0

Oliwa, Kościerska + zajazd do bankomatu.
Kategoria do/z pracy, z Anią


Dane wyjazdu:
24.95 km 0.00 km teren
01:07 h 22.34 km/h
Maks. pr.:44.69 km/h
Temperatura:
Podjazdy: 20 m

Do pracy

Czwartek, 21 lipca 2011 · dodano: 21.07.2011 | Komentarze 3

Leniwego jeżdżenia ciąg dalszy. Bardzo fajny klimacik w lesie. Tak szaro, wszystko spowite jakąś taką mgiełką.

W Sopocie, kiedy Ania w sklepie kupowała sobie śniadanko, wyszedł mi na spotkanie...

...KOTOLF HITLER!

Coś tam mruczał i jęczał, ale szybko uciekliśmy zanim się rozochocił. A tak na serio to bardzo fajny był.

A jak już jesteśmy w niemieckich klimatach to:

.
Kategoria do/z pracy, z Anią


Dane wyjazdu:
21.25 km 4.00 km teren
01:11 h 17.96 km/h
Maks. pr.:31.99 km/h
Temperatura:
Podjazdy:156 m

Z pracy

Środa, 20 lipca 2011 · dodano: 20.07.2011 | Komentarze 0

Jak zaplanowałem, takoż uczyniłem. Na totalnym lajcie.

Ania się uparła, żeby jechać dziś Kościerską. Nie wiem czemu się tak przy tym upiera i nie chce nawet spróbować Zgniłymi Mostami. Kościerska jest beznadziejna ostatnimi czasy. Pokryw od studzienek nadal nie ma.

Spore natężenie ruchu rowerowego na odcinku od Żabianki do Oliwy. Normalnie na skrzyżowaniu Grunwaldzkiej z Piastowską korek rowerowy :D
Kategoria do/z pracy, z Anią


Dane wyjazdu:
24.92 km 0.00 km teren
01:04 h 23.36 km/h
Maks. pr.:44.69 km/h
Temperatura:
Podjazdy: 20 m

Do pracy

Środa, 20 lipca 2011 · dodano: 20.07.2011 | Komentarze 0

Kolanko się jednak odezwało. Założyłem więc dziś ściągacz na kolano. Chyba nawet trochę działał.

Założenie na dziś: jechać wolniej niż zwykle, bez ciśnienia, choćby nie wiem co. No i rano miałem pierwszą próbę czy dam radę. Było całkiem nieźle, lajtowe tempo aż do Hallera, ale tam na końcówce zrobił się taki peletonik, żestrasznie mnie męczył. No i jak już depnąłem to pojechałem szybciej. Ważniejszy będzie powrót, bez wysiłku na podjeździe.

W sumie to musiałbym chyba odstawić rower na kilka dni, żeby mi przeszło, ale jak tylko se pomyślę o powrotach z pracy autobusem to mi się odechciewa. Czekanie na nie wiadomo ile spóźniony autobus, tłum śmierdzących ludzi w środku, tak że nie ma czym oddychać a na dodatek jestem później niż rowerem kiedy jadę na około przez Nowy Port i Sopot.

Rower wins.

A to chodzi mi od wczoraj po głowie i przy okazji przekaz podprogowy dla Lusziego :)

.
Kategoria do/z pracy, z Anią


Dane wyjazdu:
28.50 km 1.00 km teren
01:13 h 23.42 km/h
Maks. pr.:38.57 km/h
Temperatura:
Podjazdy:192 m

Z pracy

Wtorek, 19 lipca 2011 · dodano: 19.07.2011 | Komentarze 0

Dziś Ania nie chciała, żebym na nią czekał pod pracą, więc na powrót wybrałem najdłuższy wariant. Gdańsk - Hallera - Marynarki Polskiej - Nadmorska ddr - Reja z łagodnym podjazdem.

Mocny wmordewind na Marynarki Polskiej mocno zniechęcił mnie do pedałowania i już byłem nastawiony na lajtową jazdę. Tak się jednak złożyło, że w Brzeźnie na koło wsiadł mi jakiś "lepsiejszy" cyklista. Przyspieszyłem więc, ale ten i tak mnie po jakimś czasie wyprzedził. Nie chciałem odpuścić, i choć gość był ode mnie mocniejszy, to jednak udało mi się za nim utrzymać i nie stracić go z pola widzenia. Nad plażą tłum turystów nie widzących dalej niż czubek własnego nosa, więc trzeba bardzo uważać.

Kolega zrezygnował z jazdy na wysokości targu w Sopocie więc znów mi motywacja spadła. Ale na szczęście zaraz na początku Reja wskoczył mi przed nos kolejny. Z początku dobrze się za nim jechało, ale jakimś cudem pod górkę jechał wolniej niż ja. Skasowałem (wyprzedzając a nie przewracając) go więc na pierwszym podjeździe i tyle go widziałem. Kolano pewnie znów zacznie boleć.

Na Owczarni zerknąłem w lewo w stronę wyjazdu z Kościerskiej i kogo widzę? Ania wraca. No, to zołza jedna. Wolała sama wracać terenem. Razem dojechaliśmy do domu.
Kategoria do/z pracy, solo