Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi sirmicho z Gdańska.

Dystans całkowity: 21855.64 km
Dystans w terenie: 3601.50 km
Średnia prędkość: 20.71 km/h
Dystans w terenie podaję na oko. Więcej o mnie.

Statystyki


button stats bikestats.pl
poprzednie lata
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sirmicho.bikestats.pl

Kontakt

|




Wpisy archiwalne w kategorii

trening

Dystans całkowity:105.87 km (w terenie 59.00 km; 55.73%)
Czas w ruchu:05:12
Średnia prędkość:20.36 km/h
Maksymalna prędkość:46.40 km/h
Suma podjazdów:937 m
Maks. tętno maksymalne:189 (95 %)
Maks. tętno średnie:161 (81 %)
Suma kalorii:1969 kcal
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:26.47 km i 1h 18m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
23.10 km 5.00 km teren
00:52 h 26.65 km/h
Maks. pr.:45.70 km/h
Temperatura:
Podjazdy:179 m

Treningowo

Niedziela, 20 lipca 2014 · dodano: 20.07.2014 | Komentarze 2

Wyskoczyłem na godzinkę na trasę "Nowa Spacerowa" - Bytowska - Klesza - Rębiechowo - Klukowo- Owczarnia.
Na podjeździe na Kleszą myślałem, że mi pikawa wysiądzie. Mocno jechałem (na pulsometrze 94% HR max).

Niestety w Klukowie tylne koło zaczęło mi skakać. Flak - pierwsza myśl. Ale to nie mógł być flak, bo koło wyraźnie podskakiwało co pełen obrót. Okazało się, że dętka dostała jakiegoś bąbla. Pierwszy raz miałem taką sytuację. W obawie, że zaraz mi to eksploduje spuściłem około połowę powietrza z dętki i już wolniejszym tempem "dowlokłem" się do domu.

Wieczorem zdejmę koło i zobaczę co to było.

Średnia prędkość z dziś :O Jakiś kosmos.


Kategoria awaria, solo, tpk, trening


Dane wyjazdu:
27.40 km 9.00 km teren
01:14 h 22.22 km/h
Maks. pr.:40.90 km/h
Temperatura:
Podjazdy:290 m

Z pracy treningowo

Poniedziałek, 14 lipca 2014 · dodano: 14.07.2014 | Komentarze 1

Dziś już kompletna odmiana. Ania miała skończyć pracę dopiero o 16 więc wymyśliłem sobie, że żeby razem wrócić, muszę na nią poczekać lub trochę pokluczyć.

I tak do Wrzeszcza standardowo, ale tam odbiłem na Słowackiego w górę. Upierdliwa jest ddr wzdłuż Słowackiego, zwłaszcza na początku, bo co rusz kierowało mnie na przeciwną stronę jezdni. Potem już elegancko pod górę. Z Niedźwiednika podjechałem sobie do Matemblewa, a stamtąd pod Słowackiego na Szwedzką Groblę. Chwila zastanowienia czy zjechać Kleszą i tam na Anię poczekać czy zjechać Szwedzką na dół. Było jeszcze sporo czasu więc postanowiłem zjechać Szwedzką Groblą. A ta strasznie ucierpiała na deszczach (i pewnie praca leśniczych też odbiła na niej piętno). Wypłukana droga odkryła całą masę kamieni, a gdzieniegdzie koła grzęzły w mokrej nawierzchni. O mało co się nie wywaliłem, bo raz w takim "błotku" mnie zarzuciło.

W pewnym momencie coś mi się pokićkało i zamiast dalej jechać Szwedzką to (franca zmyliła mnie swoimi zakrętasami) zjechałem w drogę Mackensena (chyba tak się ona nazywa) i już lepszą nawierzchnią zjechałem do Doliny Samoborowej (pod koniec mocno hamując). Potem na Wita Stwosza i do Doliny Radości.

Efekt tego był taki, że troszkę się spociłem, jechałem szybkim tempem, więc przejazd jak dla mnie treningowy.

Ale Ani nie spotkałem.

Kategoria do/z pracy, solo, trening


Dane wyjazdu:
37.52 km 30.00 km teren
02:13 h 16.93 km/h
Maks. pr.:46.40 km/h
Temperatura:
Podjazdy:275 m

z FTI po terenie

Sobota, 5 kwietnia 2014 · dodano: 05.04.2014 | Komentarze 2

Dawno tak nie jeździłem. Po pierwsze w grupie, po drugie w większości w terenie, po trzecie nie mam siły.

Ale po kolei. Najpierw zjechałem łagodnym Rejem do Sopotu, gdzie instruktor FTI Cycling organizował wycieczkę dla uczestników zajęć. Stwierdziłem, że pojadę. Nie stawiło się nas dużo, ale może to i dobrze.

Udaliśmy się na Łysą Górę. Więc od razu na samym początku miałem już dosyć. Niestety płuca dały znać o sobie już podczas podjazdu. Udało mi się na górę wjechać (na dwa razy co prawda, ale jednak), ale tam już nie mogłem oddechu złapać. Na dodatek zimne powietrze nie koleguje się z moją astmą. Porcja leku i było troszkę lepiej, ale już do końca nie czułem się najlepiej.

Potem pojechaliśmy w stronę Karwin. Nie znałem tej ścieżki i zdziwiłem się kiedy wyjechaliśmy na łagodnym Reju. Potem pokręciliśmy się po malowniczym lesie (te górki, potoczki i skarpy) i wróciliśmy tak samo jak przyjechaliśmy. Po drodze wstąpiliśmy do sklepu, ja zostałem popilnować rowerów. I nagle jak mnie nie strzeli. Zaczęło mi się w głowie strasznie kręcić, tak że musiałem kucnąć i o coś się oprzeć bo jak nic za chwilę wylądowałbym na kostce. Ekipa poratowała mnie batonikiem. I dobrze, bo wychodzi na to, że organizm spalił całą energię. Fakt, że za dużo to dziś nie zjadłem, ale takiego stanu jeszcze nie miałem. Potem było już ok.

W Gołębewie się rozdzieliliśmy i grupa wróciła do Sopotu, a ja odbiłem w stronę domu.
Niestety zapomniałem dziś opaski od pulsometru.
Kategoria trening


Dane wyjazdu:
17.85 km 15.00 km teren
00:53 h 20.21 km/h
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy:193 m

Treningowo po TPK

Niedziela, 30 marca 2014 · dodano: 30.03.2014 | Komentarze 0

Wyskoczyłem sobie na rundkę po TPK. Miały być dwie, ale jednak nabrałem się na pogodę i jednak nie było tak ciepło jak myślałem. Szybko zrobiło mi się zimno i odpuściłem drugie okrążenie.
Kategoria trening, tpk