Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi sirmicho z Gdańska.

Dystans całkowity: 21855.64 km
Dystans w terenie: 3601.50 km
Średnia prędkość: 20.71 km/h
Dystans w terenie podaję na oko. Więcej o mnie.

Statystyki


button stats bikestats.pl
poprzednie lata
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sirmicho.bikestats.pl

Kontakt

|




Wpisy archiwalne w kategorii

solo

Dystans całkowity:7109.30 km (w terenie 1616.00 km; 22.73%)
Czas w ruchu:327:42
Średnia prędkość:21.69 km/h
Maksymalna prędkość:58.42 km/h
Suma podjazdów:42582 m
Maks. tętno maksymalne:185 (93 %)
Maks. tętno średnie:161 (81 %)
Suma kalorii:7039 kcal
Liczba aktywności:362
Średnio na aktywność:19.64 km i 0h 54m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
22.62 km 5.00 km teren
01:03 h 21.54 km/h
Maks. pr.:34.78 km/h
Temperatura:
Podjazdy:173 m

Z pracy

Piątek, 29 lipca 2011 · dodano: 29.07.2011 | Komentarze 0

Powrót przez Jelitkowo, Oliwę i Dolinę Zgniłych Mostów.
Ciężko mi się dziś podjeżdżało.
Kategoria solo


Dane wyjazdu:
22.23 km 4.00 km teren
01:08 h 19.61 km/h
Maks. pr.:33.84 km/h
Temperatura:
Podjazdy:156 m

Z pracy... i awaria

Środa, 27 lipca 2011 · dodano: 27.07.2011 | Komentarze 3

Miałem dziś zamiar pojechać Marynarki Polskiej, ale jak tylko znalazłem się za torami na Reja (w Gdańsku) to strzeliła mi linka od przedniej przerzutki. Krótka analiza czy jechać dalej na środkowej zębatce i spróbować wymienić linkę przy nadmorskiej ddr czy cofnąć się i spróbować na Hallera. Wybrałem drugą opcję.

Zrobili mi na miejscu. Przy okazji wymieniłem też linkę i pancerze w tylnej przerzutce. Okazało się, a przynajmniej serwisant mi doradzał, że należy rozważyć wymianę przerzutek. Stwierdził, że są uszkodzone i wykrzywione. Kurde, no może i tak, to by tłumaczyło fakt, że ciężko chodzą mi przerzutki z tyłu oraz fakt, że wózek był wygięty. Liczyłem się z tym, że ta przerzutka niestety może być walnięta. Ale informacja o wykrzywionej przedniej przerzutce zaskoczyła mnie totalnie. Tym bardziej, że do jej działania nie mam żadnych zastrzeżeń. No właśnie, skoro nie mam zastrzeżeń to chrzanić wymianę. Działa? Działa. Jak się rozleci to się będę martwił.

Wróciłem Kościerską, która została dziś ponownie zryta przez ciężki sprzęt.

Przed chwilą, podczas obiadowego zappingu, natrafiłem na coś takiego.

Normalnie hicior.
Kategoria do/z pracy, solo, awaria


Dane wyjazdu:
25.34 km 4.00 km teren
01:08 h 22.36 km/h
Maks. pr.:38.54 km/h
Temperatura:
Podjazdy:156 m

Z pracy

Wtorek, 26 lipca 2011 · dodano: 26.07.2011 | Komentarze 0

Wracałem ekspresowo, więc najkrótszą drogą (z ominięciem Wrzeszcza, bo po remontowanych odcinkach nie lubię jeździć).

Na Owczarnię wjechałem Kościerską. Średnia na górze ponad 23 km/h więc całkiem spoko. Później jednak spadła, bo pojechałem na pocztę (po nową kasetę) i do kwiaciarni po kwiaty dla dżony. Dziwnie się jedzie z bukietem na kierownicy.
Kategoria do/z pracy, solo


Dane wyjazdu:
28.50 km 1.00 km teren
01:13 h 23.42 km/h
Maks. pr.:38.57 km/h
Temperatura:
Podjazdy:192 m

Z pracy

Wtorek, 19 lipca 2011 · dodano: 19.07.2011 | Komentarze 0

Dziś Ania nie chciała, żebym na nią czekał pod pracą, więc na powrót wybrałem najdłuższy wariant. Gdańsk - Hallera - Marynarki Polskiej - Nadmorska ddr - Reja z łagodnym podjazdem.

Mocny wmordewind na Marynarki Polskiej mocno zniechęcił mnie do pedałowania i już byłem nastawiony na lajtową jazdę. Tak się jednak złożyło, że w Brzeźnie na koło wsiadł mi jakiś "lepsiejszy" cyklista. Przyspieszyłem więc, ale ten i tak mnie po jakimś czasie wyprzedził. Nie chciałem odpuścić, i choć gość był ode mnie mocniejszy, to jednak udało mi się za nim utrzymać i nie stracić go z pola widzenia. Nad plażą tłum turystów nie widzących dalej niż czubek własnego nosa, więc trzeba bardzo uważać.

Kolega zrezygnował z jazdy na wysokości targu w Sopocie więc znów mi motywacja spadła. Ale na szczęście zaraz na początku Reja wskoczył mi przed nos kolejny. Z początku dobrze się za nim jechało, ale jakimś cudem pod górkę jechał wolniej niż ja. Skasowałem (wyprzedzając a nie przewracając) go więc na pierwszym podjeździe i tyle go widziałem. Kolano pewnie znów zacznie boleć.

Na Owczarni zerknąłem w lewo w stronę wyjazdu z Kościerskiej i kogo widzę? Ania wraca. No, to zołza jedna. Wolała sama wracać terenem. Razem dojechaliśmy do domu.
Kategoria do/z pracy, solo


Dane wyjazdu:
32.13 km 1.00 km teren
01:26 h 22.42 km/h
Maks. pr.:43.28 km/h
Temperatura:
Podjazdy:197 m

Z pracy... i zakupy

Piątek, 15 lipca 2011 · dodano: 15.07.2011 | Komentarze 1

Wracałem sam, więc obrałem sobie dłuższą trasę. Myślałem, że silny wiatr będzie przeszkadzał, ale jakoś specjalnie nie dokuczał. Jechało się bardzo dobrze.

W Osowej wpadłem jeszcze do Biedronki po spodenki i koszulki rowerowe (po 10 zł!). Spodenki bardzo fajne, z dużym pampersem, co ważne, bo w moich Rogelli pampers zawsze ucieka mi spod tyłka.

Średnia do Osowej nieco powyżej 23 km/h - całkiem nieźle. Ale kolano za to znów się odezwało.
Kategoria do/z pracy, solo


Dane wyjazdu:
28.45 km 0.00 km teren
01:08 h 25.10 km/h
Maks. pr.:46.57 km/h
Temperatura:
Podjazdy: 30 m

Do pracy

Piątek, 15 lipca 2011 · dodano: 15.07.2011 | Komentarze 0

W sumie z Anią, ale jednak sam. Ani się bardzo spieszyło do pracy więc wybrała ostry zjazd. Ja miałem bardzo dużo czasu więc standardowo zjechałem łagodnym, a potem przez Sopot, Brzeźno i Marynarski Polskiej.

Kolanko ma się zdecydowanie lepiej, nie boli, ale czuję, że jeszcze nie jest na sto procent sprawne. Dlatego też nie nadwyrężałem się zbytnio.

A to chodzi za mną od wczoraj... taki powrót do czasów liceum :)


Szkoda, że zarówno zespół (Theatre of Tragedy) jak i sama Liv Kristine poszli jakimś "dziwnym" torem (i grają teraz "pitu pitu") :(
Kategoria do/z pracy, solo


Dane wyjazdu:
16.44 km 4.00 km teren
00:54 h 18.27 km/h
Maks. pr.:30.56 km/h
Temperatura:
Podjazdy:156 m

Z pracy... i całkiem mokry

Poniedziałek, 11 lipca 2011 · dodano: 11.07.2011 | Komentarze 2

Oczywiście trafiłem na największy deszcz. Błąd numer 1 - brak błotników, błąd numer 2 - brak osłon na buty. Plusem było to, że miałem kurtkę przeciwdeszczową.

Już po dwóch metrach żałowałem braku błotników, po stu metrach było mi już to bez różnicy. Najpierw miałem zamiar jechać trasą, która w tym sezonie jest dla mnie standardowa - Hallera i ddr nadmorską. Ale tak padało, że zdecydowałem się pojechać przez Wrzeszcz. Za operą postanowiłem zastosować metodę Lusziego. Czyli z przejścia dla pieszych od razu na buspas. Pomysł dobry i faktycznie szybki, ale nie w taką pogodę. Nie przewidziałem, a przewidzieć to powinienem, że buspas będzie cholernie wyboisty. A w koleinach kałuże wody. I tu pożałowałem, że nie mam osłon na buty. Zresztą osłony chyba by niewiele dały. Dalsza droga przypominała mi jazdę ze stopami w misce pełnej wody.

W Oliwie kurtka zaczęła już przeciekać. Na asfaltowym odcinku Kościerskiej wyprzedzał mnie idiota w aucie. Mi się udało, ale rowerzysta przede mną został chamsko (bo kierowca miał miejsce, żeby zjechać na lewo i nie musiał zapierniczać z taką prędkością). Wyprzedziłem biedaka na rowerze rzucając do niego przyjacielskie "idiotów nie brakuje". Uśmiechnął się. Pognałem dalej. W lesie cholernie ślisko. Studzienek na Kościerskiej nadal nie ma. W piątek pisałem do Nadleśnictwa Gdańsk w tej sprawie. Odpisali mi, że już interweniowali u Saur Neptun, ale jak widać "gie" to dało. Chyba trzeba będzie uderzyć z tematem do mediów, bo inaczej to będzie nieszczęście.

Fajnie było móc się wreszcie rowerem przejechać, mimo tak fatalnej pogody.
Przestawiłem dziś licznik, bo na wypadzie na 300 km, trochę mi za dużo naliczał kmów.
Kategoria do/z pracy, solo


Dane wyjazdu:
25.45 km 0.00 km teren
00:54 h 28.28 km/h
Maks. pr.:50.82 km/h
Temperatura:
Podjazdy: 20 m

Do pracy

Środa, 6 lipca 2011 · dodano: 06.07.2011 | Komentarze 0

Dziś sam. Śmignąłem więc swoim (przyspieszonym) tempem, ale bez specjalnego mordowania się.

Łańcuch przeżył dzisiejszą jazdę i nawet na Błędniku nie odwalił żadnej hecy. Więc mam nadzieję, że będzie dobrze.

Rano mglisto i dżdżysto... dość chłodno, ale nie zimno. Ogólnie całkiem przyjemnie.
Muzyka na dziś, bardzo sentymentalna. Przypomniało mi się za co kocham Lacrimosę :)

Gdyby ktoś nie wiedział to Pieśń nad Pieśniami, czyli inaczej Hymn o Miłości. Niektórym niemiecki przeszkadza, ale posłuchajcie w tym muzyki i poczujcie emocje :)

Średnia prędkość z licznika: 28,17 km/h

A dziś w Gazecie Prawnej fajny poradnik "Rowerzyści - przepisy po zmianach". Dość obszerna książeczka. Z treścią jeszcze się nie zapoznałem.
Kategoria solo, do/z pracy


Dane wyjazdu:
22.75 km 4.00 km teren
01:02 h 22.02 km/h
Maks. pr.:33.72 km/h
Temperatura:
Podjazdy:178 m

Z pracy

Środa, 6 lipca 2011 · dodano: 06.07.2011 | Komentarze 0

Nic nadzwyczajnego po drodze. Łańcuch dzielnie się trzyma. Wytrzymał podjazd pod górę. Daje radę:)
Kategoria solo, do/z pracy


Dane wyjazdu:
18.30 km 4.00 km teren
00:50 h 21.96 km/h
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy:178 m

Z pracy... i przez Wrzeszcz

Środa, 29 czerwca 2011 · dodano: 30.06.2011 | Komentarze 0

Byłem pewien, że dodałem ten wpis zanim wykasowałem dane z licznika, ale jednak nie :/ Dodaję więc z pamięci i opierając się na mapce z gpsies:)

Postanowiłem wrócić przez Wrzeszcz... no i to był błąd.
1) Nadal problem przy Operze. Myślałem, że uda się wbić na Grunwaldzką i czmychnąć buspasem, ale okazało się, że stoją tam trzy autobusy (Luszi, nieprawdą jest, że tam jest zawsze pusto :) ) więc odpuściłem. Przespacerowałem się kawałek po chodniku.
2) Rozkopali też przejście dla pieszych koło Żaka (to dwuetapowe). Oczywiście pieszych wpuszczono na ddr... w sumie to nie ma tam jak inaczej zrobić.
3) Nadal w Oliwie, za halą Olivia, rozkopana ddr.

Wracałem Zgniłymi Mostami. Pięknie wygląda łąka świeżo po skoszeniu. Przed łąką, jak rozmawiałem chwilę przez telefon, minął mnie jakiś rowerzysta (w pro ubranku). Wyprzedziłem go przed podjazdem na Zgniłych. I już mnie nie dogonił. Trzymał się blisko ale w końcu gdzieś został z tyłu.
Kategoria do/z pracy, solo