Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi sirmicho z Gdańska.

Dystans całkowity: 21855.64 km
Dystans w terenie: 3601.50 km
Średnia prędkość: 20.71 km/h
Dystans w terenie podaję na oko. Więcej o mnie.

Statystyki


button stats bikestats.pl
poprzednie lata
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sirmicho.bikestats.pl

Kontakt

|




Dane wyjazdu:
16.15 km 4.00 km teren
00:42 h 23.07 km/h
Maks. pr.:36.10 km/h
Temperatura:
Podjazdy: 19 m

Do pracy... i krótka wymiana zdań z organizmem

Środa, 6 października 2010 · dodano: 06.10.2010 | Komentarze 2

Dzisiaj niby cieplej, ale zimniej:) Jutro chyba wyciągnę windstopper z szafy.

Rano w lesie ciemno jak w nocy. Ale od niedawna nie jest to dla mnie problem, gdyż zakupiłem sobie bardzo fajną lampkę. Może nie jest to szczyt marzeń ale stostunek jakość/cena był bardzo dobry. Za 60 zł mam latarkę Cree z funkcją zoom. Ładnie oświetla drogę. Mogę polecić.

Ostatnie tygodnie jeździ mi się ciężko. Myślałem, że może to wina sprzętu, bo napieram na te pedały, a prędkości nie przybywa.
- Nogi! - wołam. - Nie ociągajcie się!
- Dajemy z siebie wszystko - bronią się.
- Dostarczam Wam tyle energii, a wy co? Nie widać efektu.
- Wykorzystujemy całą - stwierdzają zgodnie.

Co zatem nie gra? Cisnę i cisnę, a na liczniku ciągle poniżej 30 km/h. Czuję, że mogę szybciej, ale nic z tego nie wychodzi. W drodze powrotnej z pracy to już w ogóle ciężka sprawa, bo pod górkę i wysiłek większy.

- Cześć - wtrąca się kolejny głos, damski. - Tęskniliście?
Zastanawiam się kto to. Nogi wiedziały od razu, sądząc po ich nerwowych reakcjach. Już miałem spytać kto się odzywa, ale stało się jasne, kiedy poczułem przenikliwe kłucie w prawym boku.
- Kolka! Niech cię szlag.

Jakby tego było mało, po kilku kilometrach dołącza kolejny gość. Chociaż gość to złe słowo. Gość to ktoś kto zagląda rzadko. To raczej był urlopowany rezydent. Z początku nie zorientowałem się, że przyszła. Uświadomiłem to sobie gdy usłyszałem ciche świszczenie. Dopiero kiedy skupiłem się na tym dźwięku, wychwyciłem treść, którą niósł:
- To my... Płuca... To my nie dajemy rady...
- Jak to? - pytam.
- A tak to! - odzywa się kolejny damski głos, mocny i dosadny, niemal groteskowy. Groźny.
- Duszność?
- Pani Duszność! Trochę szacunku, bo zmiażdżę ci płuca.

Z takim argumentem się nie dyskutuje. Pani Duszność - mój śmiertelny wróg, z którym z konieczności zdążyłem się już zaprzyjaźnić, towarzyszył mi od samych narodzin. Pół roku miałem spokój, a teraz, gdy zrobiło się zimniej, Pani Duszność wróciła. A z nią nie wygram. Zwalniam więc, zmuszam się do mniejszego wysiłku. Tak, zmuszam się, bo gdy jeżdżę sam to zawsze na maksa. A tu nagle muszę się ograniczać, bo czuję jak Płuca kurczą się do rozmiarów orzeszka i brakuje w nich powietrza. Błagają o litość i proszą o to, bym jej nie prowokował.

Kiedy Pani Duszność się uspokaja i puszcza uścisk na Płucach, mówię do siebie:
- Zasrana Duszność. Może dziś nas pomęczysz, ale nadejdzie dzień kiedy znikniesz na zawsze.
- Słyszałam - Pani Duszność wyłoniła się z ukrycia. - Masz rację. Zniknę po twoim trupie i doskonale o tym wiesz.
Niestety miała rację.

Od dziś zwalniam obroty.
Kategoria do/z pracy, solo



Komentarze
sirmicho
| 08:47 środa, 6 października 2010 | linkuj Luzu z rowerem? Przecież w korkach nie będę się kisił.
Anonimowy tchórz | 08:38 środa, 6 października 2010 | linkuj Synu . Daj sobie luzu z tym rowerem
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa zegar
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]