Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi sirmicho z Gdańska.

Dystans całkowity: 21855.64 km
Dystans w terenie: 3601.50 km
Średnia prędkość: 20.71 km/h
Dystans w terenie podaję na oko. Więcej o mnie.

Statystyki


button stats bikestats.pl
poprzednie lata
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sirmicho.bikestats.pl

Kontakt

|




Dane wyjazdu:
82.50 km 8.00 km teren
03:21 h 24.63 km/h
Maks. pr.:33.40 km/h
Temperatura:
Podjazdy: 57 m

Wielkopolska rundka... po kościołach

Sobota, 22 czerwca 2013 · dodano: 22.06.2013 | Komentarze 2

Jednak Ziemiański Szlak Rowerowy sobie odpuściłem i dobrze, bo mimo krótszej i w zdecydowanej większości asfaltowej trasie, czułem zmęczenie.


Ruszam z Miejskiej Górki i kieruję się do Gostkowa, gdzie odbijam na zachód. Początek jedzie się wyśmienicie, potem dowiem się, że to głównie zasługa wiatru, który pcha mnie do przodu. Niestety później wiatr będzie moim wrogiem.

W okolicach miejscowości Karzec dostrzegam w skraju drogi jakieś brązowe coś. No ładnie, myślę, na pewno pies. Zwalniam i w tym samym momencie dostrzegam, że to nie pies tylko sarenka. A nawet dwie. Sarna z małym. Zatrzymuję się i pstrykam fotę. Wyszło jak wyszło, niestety kiedy zbliżyłem się, by zrobić lepsze ujęcie, sarna zauważyła "zagrożenie" i zaczęło głośno po swojemu "szczekać" i oba zwierzaki zwiały w pobliskie drzewa.
Sarenka z maleństwem © sirmicho


Chwilę później wjeżdżam tu:

O, przepraszam, nie ta fotka, choć skojarzenie jak najbardziej słuszne.
Pudliszki © sirmicho


To właśnie tu produkuje się słynne pudliszkowskie ketchupy (oraz inne produkty spożywcze). Dokoła miejscowości cała masa pól uprawnych... oczywiście w większości z pomidorami. Pola uprawne to z resztą bardzo częsty widok w Wielkopolsce. Zewsząd otaczały mnie pola zbóż czy innego ziemniaka. Niestety często tym widokom towarzyszył zapach nawozu.

Jest tu płasko jak na stole. Ale mylne było moje myślenie, że dzięki temu będzie łatwiej. Wiatr nie ma się na czym zatrzymać, więc jeśli już wieje to nie ma mowy o tym, żeby się przed nim schować.

Za Pudliszkami ląduję na nieco bardziej ruchliwej drodze (do tej pory samochody, które mnie mijały można było zliczyć na palcach dwóch rąk - a przejechałem 20 km) w stronę Krobi. Ale i tak nie było źle. W Krobi zatrzymuję się na chwilę, by pstryknąć fotkę pomnikowi św. Floriana.
Pomnik św Floriana w Krobi © sirmicho


W Gębicach trafiam na Ziemiański Szlak Rowerowy, który to miałem w planach objeżdżać. Z szosy znak zakaz ruchu rowerowego spycha mnie na drogę dla rowerów. Nie jest za wygodna, ale narzekać też nie mogę. Dość spory kawałek brukową kostką przeplatany miejscami asfaltem. W Gębicach staję też przed ciekawą i ładną bramą, za którą dróżka prowadzi pewnie do ciekawego pałacyku. Niestety brama była zamknięta. Pojechałem więc dalej do Pępowa.

A tam trafiam na piękny gotycko-renesansowy kościół z XV wieku.
Gotycko-renesansowy kościół w Pępowie © sirmicho


Tuż obok, na skrzyżowaniu znajduję ciekawy pomnik przedstawiający dwa konie.
Pomnik pępowskich koni © sirmicho

Kawałek dalej na trasie znajduję powód tego pomnika. W Pępowie mieści się spora (i z tradycjami) stadnina koni.

Od Pępowa moja trasa prowadzi naprzemiennie na południe, wschód, południe, wschód... i wszystko pod wiatr wiejący właśnie od południa.

Docieram do miejsowości Smolice, gdzie pod kościółkiem robię sobie krótki odpoczynek, zanim ruszę znów na walkę z wiatrem.
Kościół w Smolicach © sirmicho


Za Rogożewem asfalt zamienia się w szuter, którym jadę parę kilometrów aż do Pawłowa. Tam odbijam na południe na Jutrosin. Przez miasto przejeżdżam szybko, gdyż byłem tam już nie raz autem. Nie zrobiłem żadnego zdjęcia, ale posłużę się zapożyczonym z Internetu, bo znajduje się tam... a jakże, kolejny piękny kościół.


Jeśli myślicie, że to koniec kościołów na dziś to się mylicie. Ale zanim on, to jeszcze pstrykam fotkę po drodze:
Droga © sirmicho


Niedaleko za Jutrosinem wjeżdżam do Dubina, gdzie zaskakuje mnie kolejna sakralna budowla. Równie piękna co pozostałe, ale już nie z taką bogatą historią.
Kościół w Dubinie © sirmicho

Na pobliskich ławeczkach robię sobie krótki odpoczynek.

W końcu docieram do Szkaradowa, a to oznacza, że kończy się moje kręcenie na południe (czyt. pod wiatr). A samo Szkaradowo - nie takie szkaradne jak nazwa sugeruje. Wieś zadbana, co zresztą było widać po mieszkańcach, którzy tłumnie grabili, zamiatali ulicę przed swoimi posesjami. Mijałem ich (oczywiście nie tych samych) też w innych odwiedzanych miejscowościach, ale tutaj było ich naprawdę sporo.

Trafiam następnie do Zaorla - miejscowości najbardziej wysuniętej na południe w województwie wielkopolskim. Głosi o tym z resztą napis na miejscowej remizie - "Ostatnia brama Wielkopolski" (czy coś takiego, piszę z pamięci). Za Zaorlem stwierdzam, że napiłbym się coli, ale na moje nieszczęście nie trafiam w następnych miejscowościach na żaden sklep. Za to mijam kolejne bocianie gniazdo (nie wspominałem o poprzednich, bo nie robiłem im zdjęć;-) )
Bociany © sirmicho


W końcu trafiam do Golejewka i na sklep! Tam zaopatruję się w puszkę napoju, który ratuje mi życie (przesadzam rzecz jasna, ale ani woda, ani powerade nie dały mi tyle energii co ta jedna puszeczka).
Niezawodny napój © sirmicho

W tej samej miejscowości mijam kościół, ale już chyba przywykłem do ich widoków i nawet go nie zauważam. Zauważyłem dopiero teraz jak przeglądam mapę.

Za Chojnem trafiam na drugi i ostatni odcinek terenowy. Ponownie szuter, a potem droga gruntowa. Dość dziurawa, ale da się jechać całkiem komfortowo. Docieram nią do Niemarzyna, skąd miałem zamiar jechać dalej na zachód. Niestety to co zobaczyłem zmieniło moje plany.
O nie, tędy jechać nie będę © sirmicho


Zawróciłem kawałek i odbiłem na północ. Droga wyprowadza mnie do Miejskiej Górki, skąd zaczynałem wycieczkę. I w tym momencie ją kończę, rezygnując tym samym z dodatkowych 15 km, które miałem w planach. Ale szczerze mówiąc jechałem już na resztkach sił.

Spostrzeżenia:
a) kondycja słaba
b) pola, pola, pola
c) płasko i wietrznie
d) kościoły, kościoły, kościoły
e) no i jeszcze podobno sporo dworków i pałaców, ale to innym razem.
Kategoria solo, wypady



Komentarze
sirmicho
| 19:53 sobota, 22 czerwca 2013 | linkuj No słabo z kondycją, bo zrobiłem tylko 82 km a czułem się jakbym już 200 przejechał... no, prawie ;-) Ale ten wiatr był upierdliwy. Na tak płaskim terenie to nawet lekki wiaterek urasta do rangi wichru ;-)
panther
| 19:49 sobota, 22 czerwca 2013 | linkuj Ładnie pokręciłeś. Dlaczego kondycja słaba...przecież po płaskim jeżdziłeś.
Wiatr to zawsze nam w pomorskim daje się we znaki.
Pozdrawiam serdecznie
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa rwiat
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]