Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi sirmicho z Gdańska.

Dystans całkowity: 21855.64 km
Dystans w terenie: 3601.50 km
Średnia prędkość: 20.71 km/h
Dystans w terenie podaję na oko. Więcej o mnie.

Statystyki


button stats bikestats.pl
poprzednie lata
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sirmicho.bikestats.pl

Kontakt

|




Dane wyjazdu:
11.40 km 0.00 km teren
00:43 h 15.91 km/h
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: 29 m

Londyn - dzień 2. Rower miejski - pojazd.

Sobota, 16 sierpnia 2014 · dodano: 03.09.2014 | Komentarze 4
Uczestnicy:

Wpis z drugiego dnia pobytu w Londynie to okazja, by nieco szerzej opowiedzieć o londyńskim miejskim rowerze.
Przy okazji przepraszam za długą przerwę, ale... no, ostatnie dni nie były moimi najlepszymi.

Jaki powinien być rower miejski? Dostępny i przystępny. Ten londyński właśnie taki jest.

Przystępny, bo jest strasznie prosty. Jedyne co musi wiedzieć jego użytkownik to jak wyregulować sobie siodełko, gdzie zmienia się biegi i gdzie znajduje się dzwonek. I oczywiście jak rower odblokować ze stacji dokującej i jak go potem zablokować.

Na początek zdjęcie roweru zadokowanego w stacji:

Rower ma tylko trzy biegi, a zmienia się je manetką zainstalowaną w chwycie kierownicy (pod prawą ręką). Grip shifty mają swoje wady i nie są zbyt wygodne, ale z tym tutaj nie miałem żadnych problemów. Ania jedynie narzekała po jakimś czasie, że skórę ma podrażnioną od kręcenia manetką. Wydaje mi się, że jest to i tak zdecydowanie prostsze dla "szarego" użytkownika miejskiego roweru niż normalna manetka do zmiany przerzutek (a z pewnością trudniejsza do zepsucia). Tym bardziej, że mamy ich tu tylko trzy.

Rower jest masywny i bardzo ciężki. Jedzie się nim jak czołgiem i trzeba go sobie najpierw na spokojnie wypróbować i wyczuć zanim się wjedzie na ulicę. My oczywiście od razu rzuciliśmy się w ruch uliczny i na pierwszym skrzyżowaniu ledwo wyhamowałem przed stojącym na światłach autobusie. Więc jedzie się tym rowerem wolno (bardzo rzadko rozpędzałem się do prędkości 20 km/h, ale to wynika również z konieczności częstego zatrzymywania się, z gęstego ruchu ulicznego i z mojej ostrożności) i wolno się nim też hamuje. Jednoślad  jest uzbrojony w dwa hamulce - przedni i tylny i są one obsługiwane standardowymi klamkami. Kierownica nie jest regulowana i ma dość ograniczony promień skrętu, żeby przez przypadek się na nim nie wyłożyć na środku jezdni.

Rower wyposażony jest w "koszyk" na kierownicy. Oczywiście jest to prosta konstrukcja stalowa zespawana razem z kierownicą. W ogóle rower stara się być jednoelementowy, tak żeby nie można było z niego wiele odkręcić i zabrać ze sobą. Koszyk nada się, żeby włożyć do niego siatkę z zakupami czy nie wypakowany po brzegi plecak. Bagaż umacnia się elastyczną gumą, tak, żebyśmy nie zgubili go podczas jazdy. Jest to rozwiązanie bardzo proste i jak się okazało praktyczne, gdyż do tak umocowanego plecaka byłem w stanie bezpiecznie podłączyć swoją nawigację i jej używać podczas jazdy. Bez plecaka nie było mowy o tym, żeby gdziekolwiek nawigację zaczepić. Także jeśli chcecie coś przymocować do kierownicy - nie uda się.

Pojazd wyposażony jest w światło przednie i tylne, które uruchamia się automatycznie podczas jazdy, więc użytkownika nawet nie interesuje jego włączanie i wyłączanie. Światło po prostu jest. A zasilane jest za pomocą dynama wbudowanego zapewne w piastę. Gdy się zatrzymamy zasilanie utrzymywane jest jeszcze przez jakiś czas (1-2 minut).

Nad kołami znajdują się błotniki. Jechaliśmy raz po deszczu, po mokrych ulicach i przyznać trzeba, że błotniki sprawdziły się wyśmienicie. Z naszych kół na nas nie chlapało. Gorzej było z mijającymi nas samochodami, które potrafiły nam zmoczyć buty. Na szczęście nic więcej, bo auta w centrum poruszają się żółwim tempem.

Chwyty są bardzo wygodne - gumowe i miękkie.

Jednoślad jest również wyposażony w nóżkę. Kurczę, jak sobie ją przypomnę to raczej powinienem napisać nogę. Gruby, ciężki stalowy kulas (literka "l" - nie "t"), na którym rower miał oprzeć całą swoją wagę. No właśnie - miał. Próbowałem kilka razy i ani razu nie udało mi się postawić rower na nóżce. Zawsze ciężar roweru z nią wygrywał. A był to wcale nie taki mały problem. Podczas postojów, które się zdarzały, kiedy w gąszczu uliczek skręciliśmy nie tam gdzie trzeba, z roweru trzeba było zsiąść. A przytrzymanie go ciałem nie należało do prostych rzeczy, bo jest to typowy rower miejski, w którym brakuje poprzecznej rury w ramie.

A o dostępności rowerów i o stacjach dokujących opowiem w kolejnym wpisie.

1) 
2) 

Kategoria inne, z Anią



Komentarze
aniathema
| 10:39 niedziela, 28 września 2014 | linkuj System świetny ,super się jeździ inna kultura kierowców a ruch lewostronny..po pierwszym przejechanym rondzie uznałam za bułkę z masłem:)
marchos
| 22:40 czwartek, 4 września 2014 | linkuj No cóż. Metoda złotego środka :-)
sirmicho
| 06:02 czwartek, 4 września 2014 | linkuj Mi się podobała, bo nie miałem alternatywy :) Oczywiście wolałbym tam pośmigać na swoim rowerze - ale tam na góralach się nie jeździ. Po mieście śmigają albo właśnie te mieszczuchy, albo jak już prywatne to szosówki. Problem ze swoim rowerem jest tam taki, że nie ma gdzie go zostawić. Na ulicach widać rowery przypięte na chama do ogrodzeń zaraz przy chodniku. A na dużej ilości tych płotów wiszą tabliczki, że rowery będą z nich usuwane. Tam wszędzie jest ciasno i nie ma miejsca na parkowanie rowerów, dlatego ten system się tam sprawdza, bo korzystają z niego głównie londyńczycy. Nie muszą się martwić o swój rower.
marchos
| 18:06 środa, 3 września 2014 | linkuj Ciekawy i wyczerpujący opis. Czytałem z uwagą. Nie wiem tylko, czy spodobała by mi się jazda tym czołgiem.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa oispi
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]