Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi sirmicho z Gdańska.

Dystans całkowity: 21855.64 km
Dystans w terenie: 3601.50 km
Średnia prędkość: 20.71 km/h
Dystans w terenie podaję na oko. Więcej o mnie.

Statystyki


button stats bikestats.pl
poprzednie lata
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sirmicho.bikestats.pl

Kontakt

|




Wpisy archiwalne w kategorii

solo

Dystans całkowity:7109.30 km (w terenie 1616.00 km; 22.73%)
Czas w ruchu:327:42
Średnia prędkość:21.69 km/h
Maksymalna prędkość:58.42 km/h
Suma podjazdów:42582 m
Maks. tętno maksymalne:185 (93 %)
Maks. tętno średnie:161 (81 %)
Suma kalorii:7039 kcal
Liczba aktywności:362
Średnio na aktywność:19.64 km i 0h 54m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
16.48 km 4.00 km teren
00:48 h 20.60 km/h
Maks. pr.:33.72 km/h
Temperatura:
Podjazdy:156 m

Z pracy

Poniedziałek, 11 października 2010 · dodano: 11.10.2010 | Komentarze 2

Oj dzisiaj się ciężko wracało.
Kategoria do/z pracy, solo


Dane wyjazdu:
16.48 km 4.00 km teren
00:42 h 23.54 km/h
Maks. pr.:36.10 km/h
Temperatura:10.0
Podjazdy: 19 m

Do pracy

Poniedziałek, 11 października 2010 · dodano: 11.10.2010 | Komentarze 0

No i znów poniedziałek. Narzekałbym gdyby nie fakt, że jest to okazja by wyskoczyć na rower:)

Rano termometr pokazał mi 10 stopni w plusie. Zdurniał, czy co? Według prognoz spodziewałem się około 5 stopni. Nie zawierzając wskazaniom ubrałem się zimowo, zmieniając jednak w swoim wystroju kurtkę polarową na windstoppera. U góry było zimno i nie żałowałem, że ciepło się odziałem. Ale jak już zjechałem do miasta musiałem kurtkę rozpiąć, a zimowe rękawiczki wymienić na zwykłe.

Latarka ledwo zipiała w lesie, bo postanowiłem jednak nie wymieniać jeszcze baterii. Z początku było ok, w środku lasu oświetlenie znacznie osłabło, a w mieście zgasło kompletnie. Muszę pamiętać, żeby w domu wymienić bateryjki.
Kategoria do/z pracy, solo


Dane wyjazdu:
16.00 km 8.00 km teren
00:42 h 22.86 km/h
Maks. pr.:43.70 km/h
Temperatura:
Podjazdy:153 m

Do Oliwy

Sobota, 9 października 2010 · dodano: 09.10.2010 | Komentarze 0

Ciepło... w porównaniu do ostatnich dni. Szkoda, żeby tego nie wykorzystać więc po porannych obowiązkach domowych wskoczyłem na rower.

Do Oliwy zjechałem Drogą Zgniłych Mostów i Bytowską. Potem skręciłem w Czyżewskiego i zajechałem zobaczyć jak ma się wyścig Bike Tour. Na miejscu spotkałem Monikę i Mario. Chwila pogadaliśmy, a gdy Monika szykowała się do startu, opuściłem imprezę.

Do domu wróciłem tradycyjnie Kościerską.

Nawet dobrze mi się dziś jechało.
Kategoria tpk, solo


Dane wyjazdu:
16.44 km 4.00 km teren
00:44 h 22.42 km/h
Maks. pr.:36.10 km/h
Temperatura:
Podjazdy: 19 m

Do pracy... i koniec baterii

Piątek, 8 października 2010 · dodano: 08.10.2010 | Komentarze 6

To, że moje baterie są już na wyczerpaniu wiem od jakiegoś czasu. Natomiast dziś zauważyłem, że kończą się baterie w mojej lampce rowerowej. Na szczęście już pod pracą i przez ciemny las przejechałem z oświetleniem. Chociaż teraz jak włączam to świeci mocno... pewnie się zregenerowały bateryjki.

Krótkie wyliczenie, jeśli ktoś jest zainteresowany temat oświetlenia. Jeśli nie to można opuścić ten akapit.
Lampkę (Latarka Zoom Cree XR-E R2 3W 240 lm) mam od 28 paździewnika (wtorek). Napędzana jest trzema akumulatorkami AAA.
Od tego czasu z lampką odbyłem 5 przejazdów do pracy, podczas których codziennie używałem lampki na max mocy przez jakieś 15 minut. Pozostała jazda to stroboskop (który również wali światłem na 100% mocy) przez jakieś 40 minut. W drodze powrotnej lampki nie używałem. Nie liczę też czasu testowania i pokazywania znajomym jak lampka działa.
Zatem: 5x15 + 5x40 daje nam 75 minut na max mocy + 200 na stroboskopie. Łącznie na trzech bateryjkach AAA (900 mAh, sanyo eneloop) latarka wytrzymała 275 minut. Ma się to nijak do tego o czym pisał sprzedawca (4 godziny świecenia na max), ale może to kwestia bateryjek. Może na ogniwie 18650 tyle by wytrzymała. W każdym razie wiem, że 5 przejazdów z lampką do pracy (nie licząc powrotów), podczas których pokonuję 82,5 km, zżera mi komplet bateryjek. Na szczęście mam dwa komplety w zapasie.

Dziś nie ubrałem ochraniaczy na buty, bo wczoraj stwierdziłem, że było mi w nich za ciepło. A dzisiaj stwierdziłem, że bez nich jest mi zdecydowanie za zimno.
Kategoria do/z pracy, solo


Dane wyjazdu:
24.71 km 1.00 km teren
01:09 h 21.49 km/h
Maks. pr.:41.32 km/h
Temperatura:
Podjazdy:197 m

Z pracy... nadmorską przez Sopot

Piątek, 8 października 2010 · dodano: 08.10.2010 | Komentarze 1

Po pracy musiałem skoczyć do Sopotu załatwić dwie sprawy.
Dziś pojechałem ściechą przy ul. Hallera (pierwszy raz nią jechałem). Potem Nadmorską, w Sopocie ścieżką na ul. Polnej, potem uliczkami na miejsce. Powrót przez Reja.
Kategoria do/z pracy, solo


Dane wyjazdu:
16.17 km 4.00 km teren
00:43 h 22.56 km/h
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: 19 m

Do pracy... i test zimowych akcesoriów

Czwartek, 7 października 2010 · dodano: 07.10.2010 | Komentarze 5

Rano znów tylko 4 stopnie. Wczoraj w polarze było mi dość chłodno więc dziś zdecydowałem się na jazdę w kurtce. Nie wziąłem jednak windstoppera, ale polarowo-ortalionową (czy cokolwiek to jest) podpinkę do mojej zimowej kurtki. Sprawdziła się. Dobrze chroniła przed wiatrem, a polarek ogrzewał. Było mi jednak troszkę za ciepło. Ale lepiej za ciepło niż zmarznąć.

Skoro zdecydowałem się na cieplejszą kurtkę to postanowiłem przetestować przy okazji moje zimowe akcesoria.

1) Czapeczka

Accent

W czapeczce jeżdżę już od jakiegoś czasu, bo w moim kasku wszystkie gąbeczki się poodklejały i rzepy drapią mnie w czoło. Stąd czapeczki używałem jako ochrony przed zadrapaniem ;-) Jest o tyle fajna, że jak jest ciepło to nauszniki można sobie podwinąć. Czapeczka jest ciepła i świetnie odprowadza pot. Przy okazji wyeliminował się problem szczypiących od potu oczu.
Test zdany.

2) Ocieplacze na kolana

Louis

Pisałem o nich przedwczoraj. Dzisiaj za to je przetestowałem. Akurat od wczoraj znów czuję kłucie w lewym kolanie, więc był ku temu uzasadniony powód. Przy zakładaniu ocieplacze wydawały się nie leżeć na nodze jak należy (leżeć jak należy - ciekawe). Ale podczas jazdy same się jakoś dopasowały i nic nie przeszkadzało przy pedałowaniu. Bardzo dobrze grzały. Tak dobrze, że noga pod nimi się spociła.
No i przy okazji rozwiały się moje wątpliwości co do ocieplanych spodni rowerowych. Jeśli ubieram nakolanniki, nie potrzebuję cieplejszych spodni. Przynajmniej na razie.
Test zdany.

3) Rękawiczki

Pro X-Pert WP

Odebrałem je wczoraj, wraz z ochraniaczami na buty, o których poniżej. Rękawiczki prezentują się elegancko. Wykonane są z neoprenu (wierzch). Ale do końca w sumie nie rozgryzłem co tam jeszcze wchodzi w skład. Mają fajne ściągacze, dość długie. Początek podróży był ok, u mnie było bardzo zimno i do tego wiał wiatr. A w dłonie ciepło. W mieście było mi już za ciepło. No i niestety jak dojechałem do pracy i zdjąłem rękawiczki, okazało się, że mam wilgotne ręce. To znaczy, że rękawiczki nie odprowadzają wilgoci, albo po prostu było na nie za ciepło. Zresztą trafiłem właśnie na recenzję rękawiczek na stronie mtbnews i potwierdzają tam moje spostrzeżenia. Co gorsza twierdzą, że zimą jest w rękawiczkach zimno. Ale przetestuję to osobiście.
Co do wygody to spodziewałem się, że będzie gorzej. Że nie będę mógł ruszać palcami, że zmiana przerzutek będzie sprawiać w nich problemy. Ale nie. Są grubsze, ale nie ograniczają bardzo ruchów. Za to plus.
Test do powtórzenia w zimniejszych warunkach.

4) Ocieplacze na buty

PRO Endure NPU+

Tu poszedłem za namową marchosa i kupiłem takie jakich sam używa. Jak tylko je zobaczyłem przeczuwałem, że będą kłopoty. Wziąłem największy rozmiar z możliwych (XXXL dla butów spd o rozmiarze 46 i większych). Z początku nie wiedziałem jak się w to ubrać, ale w końcu rozszyfrowałem zagadkę. Problem tylko w tym, że nie mogłem wcisnąć w ochraniacz buta. A buty mam takie:

Na prawdę było to bardzo trudne. W pewnym momencie miałem już dość i byłem gotów ochraniacze odesłać, ale za namową sprzedawcy (korespondencja mailowa) spróbowałem jeszcze raz. No i udało się. Wcisnąłem się. Natomiast kosztowało mnie to sporo czasu i wysiłku. Mam nadzieję, że się trochę ten ochraniacz "wyrobi" i po kilku użyciach łatwiej będzie wchodził na buta.
A jak się sprawuje? W temperaturze +4 stopnie bardzo dobrze. Było mi ciepło, chyba aż za bardzo. Ale tu z końcową oceną również poczekam na zimniejsze dni, bo producent twierdzi, że ochraniacze przystosowane są do jazdy w temperaturach od -15 do +5 stopni. Zobaczymy. W artykule na mtbnews twierdzą, że nie dają rady (choć testowali chyba model zeszłoroczny, sądząc po wyglądzie).
Test do powtórzenia w zimniejszych warunkach.
Kategoria do/z pracy, solo


Dane wyjazdu:
16.40 km 4.00 km teren
00:46 h 21.39 km/h
Maks. pr.:43.70 km/h
Temperatura:
Podjazdy:156 m

Z pracy... i modyfikacja Fischerka

Czwartek, 7 października 2010 · dodano: 07.10.2010 | Komentarze 0

Dziś powrót tradycyjny.
Po drodze spotkałem Michała (był na rowerze), studenta z Kołobrzegu, którego poznałem dwa dni temu :)

A po pracy zabrałem się za tuning Fischera. Wcześniej zainstalowałem mu nowe opony i siodło, dzisiaj wreszcie doczekał się nowych hamulców. Zwykłe v-brake Shimano Acera, ale to ma być rower zimowy/sklepowy więc specjalnie nie łożę na niego forsy. Wreszcie można na nim bezpiecznie się przemieścić :)
Kategoria do/z pracy, solo


Dane wyjazdu:
16.15 km 4.00 km teren
00:42 h 23.07 km/h
Maks. pr.:36.10 km/h
Temperatura:
Podjazdy: 19 m

Do pracy... i krótka wymiana zdań z organizmem

Środa, 6 października 2010 · dodano: 06.10.2010 | Komentarze 2

Dzisiaj niby cieplej, ale zimniej:) Jutro chyba wyciągnę windstopper z szafy.

Rano w lesie ciemno jak w nocy. Ale od niedawna nie jest to dla mnie problem, gdyż zakupiłem sobie bardzo fajną lampkę. Może nie jest to szczyt marzeń ale stostunek jakość/cena był bardzo dobry. Za 60 zł mam latarkę Cree z funkcją zoom. Ładnie oświetla drogę. Mogę polecić.

Ostatnie tygodnie jeździ mi się ciężko. Myślałem, że może to wina sprzętu, bo napieram na te pedały, a prędkości nie przybywa.
- Nogi! - wołam. - Nie ociągajcie się!
- Dajemy z siebie wszystko - bronią się.
- Dostarczam Wam tyle energii, a wy co? Nie widać efektu.
- Wykorzystujemy całą - stwierdzają zgodnie.

Co zatem nie gra? Cisnę i cisnę, a na liczniku ciągle poniżej 30 km/h. Czuję, że mogę szybciej, ale nic z tego nie wychodzi. W drodze powrotnej z pracy to już w ogóle ciężka sprawa, bo pod górkę i wysiłek większy.

- Cześć - wtrąca się kolejny głos, damski. - Tęskniliście?
Zastanawiam się kto to. Nogi wiedziały od razu, sądząc po ich nerwowych reakcjach. Już miałem spytać kto się odzywa, ale stało się jasne, kiedy poczułem przenikliwe kłucie w prawym boku.
- Kolka! Niech cię szlag.

Jakby tego było mało, po kilku kilometrach dołącza kolejny gość. Chociaż gość to złe słowo. Gość to ktoś kto zagląda rzadko. To raczej był urlopowany rezydent. Z początku nie zorientowałem się, że przyszła. Uświadomiłem to sobie gdy usłyszałem ciche świszczenie. Dopiero kiedy skupiłem się na tym dźwięku, wychwyciłem treść, którą niósł:
- To my... Płuca... To my nie dajemy rady...
- Jak to? - pytam.
- A tak to! - odzywa się kolejny damski głos, mocny i dosadny, niemal groteskowy. Groźny.
- Duszność?
- Pani Duszność! Trochę szacunku, bo zmiażdżę ci płuca.

Z takim argumentem się nie dyskutuje. Pani Duszność - mój śmiertelny wróg, z którym z konieczności zdążyłem się już zaprzyjaźnić, towarzyszył mi od samych narodzin. Pół roku miałem spokój, a teraz, gdy zrobiło się zimniej, Pani Duszność wróciła. A z nią nie wygram. Zwalniam więc, zmuszam się do mniejszego wysiłku. Tak, zmuszam się, bo gdy jeżdżę sam to zawsze na maksa. A tu nagle muszę się ograniczać, bo czuję jak Płuca kurczą się do rozmiarów orzeszka i brakuje w nich powietrza. Błagają o litość i proszą o to, bym jej nie prowokował.

Kiedy Pani Duszność się uspokaja i puszcza uścisk na Płucach, mówię do siebie:
- Zasrana Duszność. Może dziś nas pomęczysz, ale nadejdzie dzień kiedy znikniesz na zawsze.
- Słyszałam - Pani Duszność wyłoniła się z ukrycia. - Masz rację. Zniknę po twoim trupie i doskonale o tym wiesz.
Niestety miała rację.

Od dziś zwalniam obroty.
Kategoria do/z pracy, solo


Dane wyjazdu:
16.26 km 4.00 km teren
00:47 h 20.76 km/h
Maks. pr.:39.90 km/h
Temperatura:
Podjazdy:156 m

Z pracy... i zakup ocieplaczy

Wtorek, 5 października 2010 · dodano: 05.10.2010 | Komentarze 1

Po pracy umówiłem się z marchosem we Wrzeszczu. Polecał mi kiedyś ocieplacze neopronowe na kolana. Spotkaliśmy się pod sklepem, chwilę pogadaliśmy i każdy pojechał w swoją stronę. Dzięki marchos za polecenie tych ocieplaczy i popilnowanie roweru.

Tak wyglądają owe ocieplacze:

Zima idzie i trzeba zadbać o kolana.
Gdyby ktoś potrzebował to para kosztuje 35 zł (promocja, bo normalnie 45 zł). Sklep to moto-akcesoria.pl.

Wcześniej, czekając na marchosa na ławce w parku, poznałem Michała, który również zjawił się na rowerze. Przyjechał do nas na studia z Kołobrzegu... i wziął tu swój rower. Słusznie:)
Kategoria solo, do/z pracy


Dane wyjazdu:
16.22 km 4.00 km teren
00:41 h 23.74 km/h
Maks. pr.:36.10 km/h
Temperatura:
Podjazdy: 19 m

Do pracy

Wtorek, 5 października 2010 · dodano: 05.10.2010 | Komentarze 0

Zimno. Rano 4 stopnie. Zaczyna mi być trochę zimno w polarze, coś dodatkowego przydałoby się też na nogi narzucić. Stopy w spd i dłonie w rękawiczkach z długimi palcami marzną. Na szczęście ocieplacz do butów i zimowe rękawiczki są już w drodze (mam nadzieję).

Najgorsze jest to, że rano mroźnie i trzeba się ciepło ubrać, a po południu ciepło i wszystkie rzeczy trzeba wlec z powrotem (już nie na sobie).

OK, koniec narzekania. Miłego dnia wszystkim.
Kategoria do/z pracy, solo