Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi sirmicho z Gdańska.

Dystans całkowity: 21855.64 km
Dystans w terenie: 3601.50 km
Średnia prędkość: 20.71 km/h
Dystans w terenie podaję na oko. Więcej o mnie.

Statystyki


button stats bikestats.pl
poprzednie lata
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sirmicho.bikestats.pl

Kontakt

|




Wpisy archiwalne w kategorii

solo

Dystans całkowity:7109.30 km (w terenie 1616.00 km; 22.73%)
Czas w ruchu:327:42
Średnia prędkość:21.69 km/h
Maksymalna prędkość:58.42 km/h
Suma podjazdów:42582 m
Maks. tętno maksymalne:185 (93 %)
Maks. tętno średnie:161 (81 %)
Suma kalorii:7039 kcal
Liczba aktywności:362
Średnio na aktywność:19.64 km i 0h 54m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
22.74 km 0.00 km teren
00:50 h 27.29 km/h
Maks. pr.:58.42 km/h
Temperatura:
Podjazdy: 10 m

Do pracy... ekspresowo

Poniedziałek, 23 maja 2011 · dodano: 23.05.2011 | Komentarze 4

W nocy była potworna ulewa połączona z burzą. Jak się obudziłem i wyjrzałem przez okno to myślałem, że to ten koniec świata co miał w sobotę być.

Wydarzenia z nocy zniechęciły mnie do rowerowania, ale jednak się przełamałem i wsiadłem na brykę. Wyjechałem dość późno, więc musiałem narzucić sobie szybkie tempo. Bardzo szybkie tempo. Tym bardziej, że jechałem na około, po asfaltach, unikając leśnego błocka. No i tak śmignąłem, że chyba osiągnąłem rekord swojej prędkości średniej na dojazdach do pracy. Dziś zdecydowanie był OGIEŃ. To dziwne, bo miałem kilka dni przerwy od porządnego jeżdżenia.

A muzyczka na dziś, dzięki Monice, która w swoim wpisie podlinkowała inny utwór tegoż zespołu. Przed Państwem Johan Edlund i Tiamat:

.
Kategoria do/z pracy, solo


Dane wyjazdu:
21.57 km 0.00 km teren
01:09 h 18.76 km/h
Maks. pr.:32.77 km/h
Temperatura:
Podjazdy:197 m

Z pracy... i przesilenie

Sobota, 14 maja 2011 · dodano: 14.05.2011 | Komentarze 0

Powrót był masakrycznie słaby. Na Reja mnie przytkało, tak że musiałem zsiąść z roweru bo bym chyba zemdlał. 10 minut odpoczynku i mogłem jechać dalej, ale już w bardzo zwolnionym tempie.

Za to Ania dzisiaj przeszła samą siebie. Jestem w szoku. Podjechała sobie dwie rundki ostrym podjazdem... kiedy nie dalej jak przedwczoraj miała problemy z jednym wjazdem. No i jak spojrzałem w domu na jej licznik to się załamałem. Miała lepszą średnią na powrocie niż ja :)

No, a ja padam ze zmęczenia i spać mi się chce. Jednak pobudka o trzeciej zostawia po sobie ślad:) Dziś przejechałem łącznie 74 km.

No to muzyczka na wieczór:

Uwielbiam tę barwę głosu :) Ale serio, growling w wykonaniu Tomiego Joutsena jest świetny.
Kategoria do/z pracy, solo


Dane wyjazdu:
25.48 km 1.00 km teren
01:12 h 21.23 km/h
Maks. pr.:41.32 km/h
Temperatura:
Podjazdy:193 m

Z pracy... i ciężko

Czwartek, 5 maja 2011 · dodano: 05.05.2011 | Komentarze 3

Powrót tą samą trasą co rano. Bardzo ciężko mi się jechało. Myślałem, że zemdleję pod Gołębiewem. Nie wiem co jest grane. Chyba przeziębienie daje o sobie znać.
Kategoria do/z pracy, solo


Dane wyjazdu:
25.47 km 1.00 km teren
01:03 h 24.26 km/h
Maks. pr.:45.12 km/h
Temperatura:
Podjazdy: 10 m

Do pracy... i dzień kulawego osła

Czwartek, 5 maja 2011 · dodano: 05.05.2011 | Komentarze 6

Dziś wstałem wcześniej. To dziwne, bo w nocy nie mogłem spać. W sumie to miałem jakieś 2,5 godziny snu. No, ale zgramoliłem się o piątej z wyra. Mimo tego jakoś tak się długo zbierałem, że i tak dopiero o szóstej wsiadłem na rower.

Mimo późnej pory (jakkolwiek kretyńsko to brzmi) wybrałem dziś dłuższą trasę - przez Reja (łagodnym zjazdem). Jechało mi się lepiej niż wczoraj nad ranem, ale nadal to jeszcze nie to.

A... no i co z tym osłem?
Za Spacerową zjechałem sobie (a przynajmniej taki był zamiar) kawałkiem żółtego szlaku. Zawsze jak tam jadę, to tamtędy zjeżdżam, choć zawsze mam obawy. Od jakiegoś czasu jest tam tak wypłukane, że niewiele trzeba do nieszczęścia. Ale co tam - uparty jestem (osioł).

Najgorsze jest to, że wyrżnąłem się w najbardziej frajerski sposób i pozwólcie, że przemilczę jak do tego doszło. Efekt wywrotki jest taki, że trochę potłukłem sobie lewy piszczel. Był lekki mrozik, noga zmarznięta i upadek mocno bolał. Tak mocno, że aż się skrzywiłem:
Kategoria do/z pracy, solo


Dane wyjazdu:
23.64 km 1.00 km teren
00:58 h 24.46 km/h
Maks. pr.:49.40 km/h
Temperatura:
Podjazdy: 10 m

Do pracy

Środa, 4 maja 2011 · dodano: 04.05.2011 | Komentarze 1

Późno wstałem, późno wyjechałem.

Zimno potwornie, chyba wraca zima.

Dziś sam, bo Ania się naziębiła na meczu. Mocno nas tam wywiało. Dzisiaj też kicham i prycham i zastanawiałem się nawet czy nie lepiej jechać dziś busem. Ale jak przed oczami stanął mi obrazek stania na przystanku i czekania nie wiadomo ile to pal licho, wsiadłem na rower.

Pojechałem dziś na około. Przez Reja. Ciężko mi się dziś jechało. Widać efekty niejeżdżenia w długi weekend.
Kategoria do/z pracy, solo


Dane wyjazdu:
19.86 km 4.00 km teren
01:02 h 19.22 km/h
Maks. pr.:32.77 km/h
Temperatura:
Podjazdy:173 m

Z pracy... i wyścig z autobusem

Środa, 4 maja 2011 · dodano: 04.05.2011 | Komentarze 0

Nic spektakularnego. Wracając od kumpla dostałem sms od Ani, że już siedzi w autobusie i jest w lesie na Spacerowej. Byłem wtedy pod dworcem PKP w Oliwie. W planach miałem dziś powrót Doliną Zgniłych Mostów i planów nie zmieniłem. Swoim tempem, bez forsowania się wjechałem na górę i... byłem i tak szybciej niż autobus. Niby nic zaskakującego, ale zawsze mnie taka sytuacja cieszy.

W drodze powrotnej lekka mżawka i dość chłodno... ale to była idealna aura na dzisiejszy powrót. Jechało mi się lepiej niż rano.
Kategoria do/z pracy, solo


Dane wyjazdu:
5.45 km 0.00 km teren
00:15 h 21.80 km/h
Maks. pr.:32.77 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m

Kopanie oczka wodnego ciąg dalszy

Czwartek, 28 kwietnia 2011 · dodano: 28.04.2011 | Komentarze 1

Wziąłem na dziś urlop i pojechałem pomóc tacie z oczkiem wodnym. Dawno się tak nie naharowałem fizycznie. Wszystko mnie boli, ledwo kulasami ruszam. Nie wiem czy będę w stanie jutro śmignąć do pracy rowerem. Do pracy to jeszcze ok, ale z pracy? Pod górkę... zobaczymy.

A że kocham piesków to u rodziców sfociłem telefonem Nazara:
.

A że kocham kotków to w domu sfociłem Ryszardę, znaną również pod kryptoninem F7, a to dlatego, że pewnego dnia wydłubała z klawiatury, przy której leży na zdjęciu, klawisz F7 i biegała z nim w zębach po domu.
Kategoria inne, solo


Dane wyjazdu:
23.98 km 4.00 km teren
01:06 h 21.80 km/h
Maks. pr.:37.05 km/h
Temperatura:
Podjazdy:168 m

Z pracy ... i prace ogrodowe

Środa, 27 kwietnia 2011 · dodano: 27.04.2011 | Komentarze 6

Uwaga, uwaga. We Wrzeszczu rozkopana całkowicie ddr na Grunwaldzkiej przed skrzyżowaniem z Konopnickiej, a na dłuższym odcinku zryta za skrzyżowaniem z Dmowskiego. Nie było nic mowy o tym, że będą ruszone ddr podczas remontu. Myślałem, że rowerzystów to nie ruszy. I teraz problem. Jechać nadmorską, gdzie masa ludzi się już plącze, czy jednak Grunwaldzką, mimo tego, że na tych odcinkach trzeba wtarabanić się na zatłoczony chodnik?

Dziś był ogień na powrocie. Wybrałem dziś powrót Węglową i śmigało mi się rewelacyjnie. Mimo znacznych spowolnień we Wrzeszczu do rodziców dojechałem ze średnią powyżej 22 km/h. Sukces, choć i tak Luszi już mnie na ziemię sprowadził swoim wpisem ;-)

Od rodziców, mimo tego, że było płasko, średnia spadła. A to dlatego, że dostałem niezły wycisk. Oczko wodne się ojcu kiedyś osunęło (podmokła ziemia zapadła się pod folią i zburzyła konstrukcję) i próbowaliśmy to jakoś naprawić. Niestety tak się umordowaliśmy, że nie miałem za bardzo sił do ciśnięcia na rowerze. Jutro biorę urlop i dalej pomagam ojcu z oczkiem.
Kategoria do/z pracy, solo


Dane wyjazdu:
19.51 km 4.00 km teren
01:00 h 19.51 km/h
Maks. pr.:42.27 km/h
Temperatura:
Podjazdy:156 m

Z pracy... a właściwie z serwisu... i The Wall

Czwartek, 21 kwietnia 2011 · dodano: 21.04.2011 | Komentarze 1

Wiem, że chcielibyście wiedzieć co tam w serwisie z moim Kwaśnym się działo... ale nie dziś:) Musi Wam wystarczyć, że dojechałem rowerem do domu. Szczegóły serwisowe podam jutro.

A dziś... nadal żyję tym co przeżyłem we wtorek. Koncert Rogera Watersa... wow. Najlepszy koncert na jakimkolwiek byłem i obawiam się, że lepszego przedstawienia nie doświadczę przez baaaaardzo długi czas.

Dźwięk rewelacyjny - przestrzenny. Niesamowity. Projekcje na budowanym przez pół koncertu murze były genialne. I do tego muzyka, przesłanie. Ach, mógłbym o The Wall opowiadać godzinami a i tak nie umiałbym oddać tego co przeżyłem na tym koncercie. Tam trzeba było być. Jeśli jesteście ciekawi to proszę - mizernej jakości zapis audiowizualny koncertu... może to stanowić jedynie namiastkę.











To nie jest cały koncert.
A ja czekam na wydanie Blu-ray. To musi się znaleźć na mojej półce.
Kategoria do/z pracy, solo


Dane wyjazdu:
16.30 km 4.00 km teren
00:39 h 25.08 km/h
Maks. pr.:42.27 km/h
Temperatura:
Podjazdy: 19 m

Do pracy... i zagadka

Piątek, 15 kwietnia 2011 · dodano: 15.04.2011 | Komentarze 5

Dziś sam i starą trasą - Grunwaldzką all the way do centruma :)

Zagadka multimedialno-skojarzeniowa:





Nagrody nie przewidziano.
Kategoria do/z pracy, solo