Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi sirmicho z Gdańska.

Dystans całkowity: 21855.64 km
Dystans w terenie: 3601.50 km
Średnia prędkość: 20.71 km/h
Dystans w terenie podaję na oko. Więcej o mnie.

Statystyki


button stats bikestats.pl
poprzednie lata
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sirmicho.bikestats.pl

Kontakt

|




Dane wyjazdu:
24.70 km 4.00 km teren
01:16 h 19.50 km/h
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy:156 m

Z pracy

Poniedziałek, 7 maja 2012 · dodano: 07.05.2012 | Komentarze 0

Do Nowego Portu pod wiatr, od początku nadmorskiej do mola w Brzeźnie na kole jakiegoś bajkera, potem on na moim. Potem z Anią.
Kategoria do/z pracy, z Anią


Dane wyjazdu:
26.14 km 0.00 km teren
01:04 h 24.51 km/h
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:5.0
Podjazdy: 30 m

Do pracy

Poniedziałek, 7 maja 2012 · dodano: 07.05.2012 | Komentarze 3

Do pracy dłuższym wariantem.

A poniżej zamieszczam fotkę przejazdu/przejścia przez tory na ul. Reja w Gdańsku, o którym wspominałem w zeszłym tygodniu.



Licznik z Lidla wariuje, właśnie pokazał mi V max 73 km/h :)
Kategoria do/z pracy, z Anią


Dane wyjazdu:
61.26 km 18.00 km teren
03:02 h 20.20 km/h
Maks. pr.:47.20 km/h
Temperatura:16.0
Podjazdy:497 m
Rower:

Donas, Źródło Marii i oglądanie roweru

Sobota, 5 maja 2012 · dodano: 06.05.2012 | Komentarze 2

Umówiłem się dziś z moim kuzynem (Tomek) i jego narzeczoną (Sarah) na wycieczkę. Spotkaliśmy się w Osowej, do której kuzyn zaiwaniał przez las. Chwilę po tym jak ruszyliśmy Tomkowi strzeliła obręcz w tylnym kole, tak że zahaczała o hamulec. Dla niego wycieczka już się skończyła. Cały wyjazd stanął pod znakiem zapytania, ale Sarah stwierdziła, że jednak chce jechać i pojechaliśmy we dwójkę.

Pierwszym celem wycieczki była góra Donas. Byłem tam może z dwa razy i za bardzo drogi nie pamiętałem ale trafiliśmy bez problemu.
W drodze na Donas © sirmicho

Z początku nie chcieliśmy wchodzić na górę, trochę z obawy przed zostawieniem rowerów bez opieki, a trochę dlatego, że ja się boję wysokości, ale się przemogłem i wdrapaliśmy się na wieżę.
Wieża widokowa na górze Donas © sirmicho

Widok z Donas © sirmicho

Z góry Donas wróciliśmy tą samą drogą do lasu i skręciliśmy w stronę Źródła Marii. Dawno nie było mnie w tym miejscu, a bardzo je lubię.
Źródło Marii © sirmicho

Dalej pojechaliśmy w stronę Gołębiewa, gdzie skręciliśmy w lewo i łagodnym Rejem zjechaliśmy do Sopotu. Po drodze Sarah miała kolejny problem z łańcuchem (pierwszy był podczas dojazdu na Donas). Łańcuch spadał z przedniej tarczy i zakleszczał się pomiędzy zębatkami. Coś mi to przypominało. Sam miałem ten problem w zeszłym roku. Okazało się, że u Sary było dokładnie to samo. Wszystkie cztery śruby mocujące na zębatce były luźne. Na szczęście miałem ze sobą narzędzia i skręciłem to do kupy.

Kwaśny © sirmicho


W Sopocie byliśmy dosłownie chwilkę, bo skierowaliśmy się od razu w stronę Jelitkowa i potem na Przmorze przez ddr na Pomorskiej. Na Przymorzu się rozdzielamy, bo Sara zostaje na obiad u swojej przyszłej teściowej. Ja zaś postanawiam odwiedzić koleżankę, która w piątek nabyła nowy rower. A że jest to kolejny Cube w Gdańsku to nie mogłem się powstrzymać, żeby go nie obejrzeć.

Wróciłem do Oliwy, a potem poleconą mi kiedyś przez Lusziego ścieżką przemknąłem na Szwedzką Groblę. Pierwszy raz w życiu przejechałem całą Szwedzką pod górę i odbiłem na ścieżkę do Matarni. Potem już sprawdzonym dojazdem przecisnąłem się na Kiełpinek (czy Kiełpino, sam już nie wiem). Obejrzałem Cube'a koleżanki. Ładny rowerek sobie sprawiła. Nie mogłem jednak długo podziwiać, bo była już piętnasta, a na szesnastą byłem umówiony na grilla.

Wracałem ddrem przy ul. Nowatorów, gdzie męczyłem się strasznie pod nasilający się wiatr. Przypomniał mi się wtorkowy powrót z Tczewa. Na szczęście tym razem starczyło mi sił. Potem już tylko Rębiechowo, Barniewice, Owczarnia i dom.

Fajna wycieczka, w dużej części po terenie, czego ostatnio mi brakowało. Dzięki Sarah za towarzystwo i wycieczkę.

Kategoria tpk, wypady


Dane wyjazdu:
16.56 km 4.00 km teren
00:51 h 19.48 km/h
Maks. pr.:36.30 km/h
Temperatura:16.1
Podjazdy:156 m

Z pracy

Piątek, 4 maja 2012 · dodano: 04.05.2012 | Komentarze 0

W ciągu dnia popadało ale na szczęście na powrocie było spokojnie. Leniwym tempem przez Oliwę i Kościerską do domku.
Kategoria do/z pracy, solo


Dane wyjazdu:
16.57 km 4.00 km teren
00:41 h 24.25 km/h
Maks. pr.:36.30 km/h
Temperatura:
Podjazdy: 10 m

Do pracy

Piątek, 4 maja 2012 · dodano: 04.05.2012 | Komentarze 0

Dziś na totalnym luzie zjechałem najkrótszą drogą do pracy.

Świetna pogoda. Popadało w nocy i towarzyszyło mi dziś wyśmienicie orzeźwiające powietrze. Pięknie.


To będzie dobry dzień.
Kategoria do/z pracy, solo


Dane wyjazdu:
216.16 km 0.00 km teren
08:48 h 24.56 km/h
Maks. pr.:52.10 km/h
Temperatura:
Podjazdy:220 m

Pierwszomajowy przejazd dwustukilometrowy

Wtorek, 1 maja 2012 · dodano: 02.05.2012 | Komentarze 2

Nie byłem przekonany do tej wycieczki. Porywałem się na mocny dystans 200 km, nie mając przejechanych nawet 50 km na raz w tym roku. I do tego nieprzychylne prognozy dotyczące silnego wiatru. Nie napawało to optymizmem i jeszcze dzień przed wyjazdem byłem gotów zrezygnować.

Nie zrobiłem tego. 1 Maja stawiłem się o godzinie 7 w punkcie zbiórki. Po chwili niemal w komplecie (Turysta, Marchos i Luszi) ruszyliśmy do Gdańska, gdzie dołączył do nas Adam.
Zbiórka © sirmicho


Pierwszym celem wycieczki była Krynica Morska, do której docieramy przez Sobieszewo, Stegnę i Sztutowo. Na wyspie sobieszewskiej miałem małą przygodę z sakwą. Otóż pękły plastikowe oczka przez które przewleczone były paski mocujące sakwę do bagażnika. Sakwa na jednej z dziur podskoczyła i wylądowała na tylnym kole, które dość mocno obtarły wierzchnią cześć sakwy. Na tyle mocno, że materiał się przedziurawił. Na całe szczęście Luszi miał ze sobą plastikowe zipy, które zastąpiły pęknięte elementy i do końca drogi sprawdzały się wyśmienicie.
W Sobieszewie © sirmicho

Awaria sakwy © sirmicho

Prom przez Wisłę © sirmicho


Trasa od Gdańska do Krynicy Morskiej była bardzo uciążliwa. Zaczynając od sporego ruchu samochodowego w Gdańsku, przez dziurawą przeprawę przez Sobieszewo, kończąc na jeździe pod wiatr w towarzystwie często i gęsto wyprzedzających nas aut w drodze do Krynicy.
W trasie © sirmicho


W Krynicy posililiśmy się w Smażalni "Okoń", ale przyznam szczerze, że filet z dorsza nie bardzo mi smakował. Po obiadku i dość długim postoju ruszyliśmy w drogę powrotną do Sztutowa, zaglądając jednak jeszcze przed opuszczeniem Krynicy na plażę. Piach i woda - nic ciekawego.
Krynica Morska © sirmicho


Kwaśny w Krynicy Morskiej

W tę stronę jechało się zdecydowanie łatwiej. Przede wszystkim z wiatrem nie wiejącym w twarz i aut jakby mniej jechało. W Sztutowie odbiliśmy na Nowy Dwór Gdański. Ten fragment drogi, aż do Tczewa jechało się wyśmienicie. Wiatr wiał nam prosto w plecy pomagając rozwinąć normalną prędkość.
Lichnowy © sirmicho


Tczew (160 km) to punkt przełomowy wycieczki. Tu skręcaliśmy w stronę Gdańska, a to oznaczało, że czekało nas 50 km jazdy idealnie pod wiatr, który jak nam się zdawało wiał teraz ze zwiększoną siłą. Po drodze Adam zaczął opadać z sił. Co jakiś czas odłączał się od grupki i zostawał z tyłu. Widać było, że wiatr dał mu się we znaki. Zresztą i mnie nie było łatwo. Zacząłem odczuwać trud i zmęczenie i czułem, że może nie starczyć mi sił na powrót.
Odpoczynek za Tczewem © sirmicho


W końcu Adam się wycofuje i w Krzywym Kole kieruje się do Pszczółek na PKP. My jedziemy dalej. Z każdym kolejnym kilometrem czuję jak ulatują ze mnie siły. Ciągnę się za silnie jadącymi Turystą, Luszim i Marchosem. Kiedy tylko zwalniam a trójka kolegów zaczyna się oddalać, daję znać dzwonkiem by za mną poczekali.
Niedługo dom © sirmicho


W końcu docieramy do Gdańska. Zdycham ze zmęczenia. Chłopaki knują którędy będą wracać na Osowę. Zdając sobie sprawę, że będę dla nich jedynie kulą u koła oznajmiam, by na mnie nie czekali. Niech jadą swoim tempem, ja się jakoś do domu doczłapię. Ruszamy. Ale zaraz na starcie chłopaki oddalili się dość znacznie. Wrzuciłem na luz i bardzo lajtowym tempem (choć nadal stanowiło to dla mnie wyzwanie) dojeżdżam do Oliwy. Na samą myśl o podjeździe na górę robi mi się słabo i rezygnuję z tego pomysłu. Wsiadam do autobusu i w ten sposób docieram do domu.

Okazało się, że jednak nie byłem przygotowany kondycyjnie na taki dystans, chociaż mam wrażenie, że gdyby nie ten wiatr, specjalnie bym nie odczuł trudów wycieczki.

Chciałem też podziękować współtowarzyszom za pomoc i "holowanie" mnie od Tczewa do Gdańska. Sporo mi to ułatwiło.

Koledzy chwalą się spalonym paliwem, więc i ja podam swoje:
- pół bułki maślanej
- 6 mini Marsów
- filet z dorsza z frytkami i buraczkami
- banan
- wafelek
- litr Isostara
- litr Powerade
- litr Pepsi
- 0,7 litra Coca-Coli

Trasa z zapisu Turysty (różniąca się na powrocie w samym Gdańsku):


Relacje kolegów:
- Adama
- Turysty
- Marchosa
- Lusziego

Zdjęcia dzięki uprzejmości Turysty
Kategoria wypady


Dane wyjazdu:
33.47 km 5.00 km teren
01:35 h 21.14 km/h
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy:168 m

Z pracy

Poniedziałek, 30 kwietnia 2012 · dodano: 30.04.2012 | Komentarze 0

Z pracy musiałem skoczyć na uczelnię. Potem umówiłem się z Anią, która nie była dziś na rowerze, w Oliwie. Postanowiłem wypróbować dojazd z Sopotu przez 3 Maja i potem Władysława Łokietka. Jest tam ddr. I to tyle co można na temat tej ddr powiedzieć, żeby nie narzekać. Tragiczna. Górka dołek górka dołek górka dołek. Ddr prowadzi po chodniku i co chwilę jest opuszczana w celu wyrównania wjazdów na posiadłości z poziomem jezdni, a potem znów ddr w górę na parę metrów, i znów w dół. A spadki są dość znaczne - większe, albo gwałtowniejsze, niż "spowalniacze" na nadmorskiej. Także zamiast po nich zjeżdżać to spadałem.

Na Pomorskiej spotkałem sąsiada, który rekreacyjnie również śmiga rowerkiem. Odprowadził mnie do Oliwy i pojechał dalej sam.

Po spotkaniu z Anią skierowałem się na Węglową i wróciłem do domu. Węglowa coraz bardziej piaszczysta. Pod górkę dość ciężko mi się jechało. I wiało dziś trochę, a tego się nie spodziewałem.

Zauważyliście zmianę na bikestatsie? Wykresy z wycieczek (te kolumnowe) z jednego dnia nie przesłaniają się już, ale są nakładane jeden na drugi. Wykres kolumnowy skumulowany. Dobra zmiana.
Kategoria do/z pracy, solo


Dane wyjazdu:
26.10 km 0.00 km teren
00:58 h 27.00 km/h
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: 30 m

Do pracy

Poniedziałek, 30 kwietnia 2012 · dodano: 30.04.2012 | Komentarze 3

Wczoraj wyczyściłem napęd i wymieniłem tylne klocki hamulcowe.

Dziś do pracy jechałem sam i śmignąłem sobie wydłużoną wersją trasy, czyli przez Sopot i Nowy Port. Na ul. Reja (w Gdańsku), zainstalowane szlabany na przejeździe kolejowym i wywalono barierki. Wreszcie skończyło się przeciskanie między słupkami barierkami i można tory pokonać szeroką jezdnią szerokim przejazdem. No chyba, że się trafi na zamknięty przejazd.
Kategoria do/z pracy, serwis, solo


Dane wyjazdu:
6.90 km 0.00 km teren
00:19 h 21.79 km/h
Maks. pr.:39.30 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m

Do rodziców zmienić koła

Sobota, 28 kwietnia 2012 · dodano: 29.04.2012 | Komentarze 0

Do rodziców zmienić koła... tak, już pewnie myślicie, że w rowerze. Ale w błędzie jesteście, gdyż w aucie koła zmienialim :)
Kategoria inne, solo


Dane wyjazdu:
26.45 km 1.00 km teren
01:20 h 19.84 km/h
Maks. pr.:42.70 km/h
Temperatura:19.6
Podjazdy:197 m

Z pracy

Czwartek, 26 kwietnia 2012 · dodano: 26.04.2012 | Komentarze 0

Prze Nowy Port i Sopot. Świetnie się śmigało do Sopotu. Wiaterek w plecy, czego już dawno nie doświadczyłem podczas jazd do/z pracy.
Kategoria do/z pracy, z Anią