Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi sirmicho z Gdańska.

Dystans całkowity: 21855.64 km
Dystans w terenie: 3601.50 km
Średnia prędkość: 20.71 km/h
Dystans w terenie podaję na oko. Więcej o mnie.

Statystyki


button stats bikestats.pl
poprzednie lata
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sirmicho.bikestats.pl

Kontakt

|




Dane wyjazdu:
5.40 km 0.00 km teren
00:15 h 21.60 km/h
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m

Na pociąg

Niedziela, 22 maja 2011 · dodano: 23.05.2011 | Komentarze 0

Wyjazd łączony - sobota w jedną stronę, niedziela powrót. Rowerem do rodziców a potem na pociąg pieszo. Pociąg relacji Gdynia-Kościerzyna napchany na maksa. Nie muszę chyba mówić, że rowery wylewały się drzwiami na każdej stacji. Serio, to mogliby dawać dłuższe te składy. I tak jak już wracałem w niedzielę, to podpięli drugi autobus szynowy. Bardzo mnie cieszy taka popularność tej linii.

Statystyki wpisuję z pamięci, nie miałem licznika.

Aha, no i w dżinsach się jeździ beznadziejnie. Nie lubię.
Kategoria inne


Dane wyjazdu:
20.79 km 4.00 km teren
01:02 h 20.12 km/h
Maks. pr.:36.10 km/h
Temperatura:
Podjazdy:156 m

Z pracy... i coś o pieszych na ddr

Środa, 18 maja 2011 · dodano: 18.05.2011 | Komentarze 1

Wracając z roboty spotkałem na Hallera Kuguar. Nie miałem pewności czy to ona, bo widzieliśmy się może ze dwa razy i to tylko z perspektywy siodełka... twarze wtedy takie zamazane są:) Przywitaliśmy się, ale nie miałem czasu na ucinanie pogawędek. Pognałem więc dalej. A jechało mi się dziś wyśmienicie.

Kojarzycie spoty reklamowe, które lecą w TV ostatnio? Piękny Wschód się zowią, a w reklamówkach występuje łoś. Moim zdaniem bardzo udana i sympatyczna reklamówka. Jak nie znacie to poznajcie:


A pokazuję Wam to, bo zrobiłem dziś taką rowerową wersję :) Niestety tylko obrazek zamiast filmiku. O, proszę:
Kategoria do/z pracy, z Anią


Dane wyjazdu:
24.90 km 0.00 km teren
00:59 h 25.32 km/h
Maks. pr.:49.40 km/h
Temperatura:
Podjazdy: 10 m

Do pracy... i jaskra analna

Środa, 18 maja 2011 · dodano: 18.05.2011 | Komentarze 1

Rano tak ciężko mi się wstawało, że miałem ochotę chwycić słuchawkę, zadzwonić do pracy i oznajmić, że nie przyjadę dziś do pracy z powodu jaskry analnej.
- Z powodu czego? - usłyszałbym.
- Jaskry analnej.
- A co to?
Westchnięcie.
- Moja dupa nie widzi perspektyw by zwlec się z łóżka.

Ale nie zadzwoniłem. Wstałem, a właściwie zwlokłem się z wyra, i chwilę później śmigaliśmy z żoną do pracy. I wiecie co? Jechało się dziś rewelacyjnie. Ania ograniczyła wreszcie hamowanie na zjazdach. Widać, że nabrała pewności siebie. Dzięki temu w try miga byliśmy w Sopocie, a dalej pognałem (już sam) nadmorską, Hallera i Zwycięstwa do roboty.

Po drodze widzieliśmy dwie wiewiórki i jednego psa w koszu na rowerze pewnego starszego pana - świetny widok. To znaczy wiewiórki były w lesie, a pies w koszu był sam :)

Jakiś czas temu byłem kulawym osłem, a dziś pojawił się OGIEŃ, więc dajmy na to będę dziś kozłem.


Takim w ogniu :)
Kategoria do/z pracy, z Anią


Dane wyjazdu:
20.85 km 4.00 km teren
01:10 h 17.87 km/h
Maks. pr.:32.30 km/h
Temperatura:
Podjazdy:156 m

Z pracy

Wtorek, 17 maja 2011 · dodano: 17.05.2011 | Komentarze 0

Dziś bardzo lajtowym tempem powrót Kościerską.
Kategoria z Anią, do/z pracy


Dane wyjazdu:
24.87 km 0.00 km teren
01:03 h 23.69 km/h
Maks. pr.:46.07 km/h
Temperatura:
Podjazdy: 10 m

Do pracy

Wtorek, 17 maja 2011 · dodano: 17.05.2011 | Komentarze 0

W lesie na Reja super :) Ania nawet zająca wypatrzyła. Później, na ścieżce nadmorskiej śmignęła mi wiewiórka w poprzek. Uwielbiam poranne jazdy do pracy.

Za to ten stworek:

marnie skończy za budzenie mnie o drugiej i trzeciej w nocy.
Kategoria do/z pracy, z Anią


Dane wyjazdu:
22.14 km 0.00 km teren
01:13 h 18.20 km/h
Maks. pr.:34.20 km/h
Temperatura:
Podjazdy:197 m

Z pracy

Poniedziałek, 16 maja 2011 · dodano: 16.05.2011 | Komentarze 0

Z dużej chmury mały deszcz, na szczęście. Choć podobno w Osowej posypało gradem. Po drodze spotkał mnie tylko lekki deszczyk. Jechało się całkiem przyjemnie, na luzie.
Kategoria do/z pracy, z Anią


Dane wyjazdu:
31.94 km 0.00 km teren
01:23 h 23.09 km/h
Maks. pr.:49.40 km/h
Temperatura:
Podjazdy: 72 m

Do pracy... i krótki trening

Poniedziałek, 16 maja 2011 · dodano: 16.05.2011 | Komentarze 1

W związku z tym, że z wczorajszego jeżdżenia nic nie wyszło to wstaliśmy dziś o czwartej i pojechaliśmy pośmigać troszkę po Reja. Zjazd ostrym, podjazd łagodnym, potem kilka nawrotów po płaskim odcinku. A potem standard do pracy.

Muszę pochwalić moją żonę, bo widać znaczną poprawę formy u niej. Za to u mnie nieco słabiej. Wyjdzie na to, że to Ania będzie ciągnąć grupę na Kaszebe ;-)

A dziś ma według prognoz popadać, a ja nie zabrałem błotników :/
Kategoria do/z pracy, z Anią


Dane wyjazdu:
21.57 km 0.00 km teren
01:09 h 18.76 km/h
Maks. pr.:32.77 km/h
Temperatura:
Podjazdy:197 m

Z pracy... i przesilenie

Sobota, 14 maja 2011 · dodano: 14.05.2011 | Komentarze 0

Powrót był masakrycznie słaby. Na Reja mnie przytkało, tak że musiałem zsiąść z roweru bo bym chyba zemdlał. 10 minut odpoczynku i mogłem jechać dalej, ale już w bardzo zwolnionym tempie.

Za to Ania dzisiaj przeszła samą siebie. Jestem w szoku. Podjechała sobie dwie rundki ostrym podjazdem... kiedy nie dalej jak przedwczoraj miała problemy z jednym wjazdem. No i jak spojrzałem w domu na jej licznik to się załamałem. Miała lepszą średnią na powrocie niż ja :)

No, a ja padam ze zmęczenia i spać mi się chce. Jednak pobudka o trzeciej zostawia po sobie ślad:) Dziś przejechałem łącznie 74 km.

No to muzyczka na wieczór:

Uwielbiam tę barwę głosu :) Ale serio, growling w wykonaniu Tomiego Joutsena jest świetny.
Kategoria do/z pracy, solo


Dane wyjazdu:
52.26 km 18.00 km teren
02:43 h 19.24 km/h
Maks. pr.:45.12 km/h
Temperatura:
Podjazdy:244 m

Do pracy... baaaaardzo okrężną drogą

Sobota, 14 maja 2011 · dodano: 14.05.2011 | Komentarze 6

Dziś w pracy odrabiamy 2 maja. Trochę dziwne, że dali nam 2 maja wolne, a teraz w sobotę musimy to odpracować. Ale co tam, nie narzekam. W sobotę zawsze się mniej w pracy dzieje.

Już jakiś czas temu koleżanka z pokoju wspominała, że chciałaby przyjechać do pracy rowerem, ale nie zna drogi. Palnąłem wtedy, że po nią pojadę, zawsze to raźniej. Okazało się, że koleżanka mieszka w Pruszczu. Ale jak się obiecało to słowa musiałem dotrzymać. Dziś była ku temu idealna okazja.

Wstałem więc o godzinie trzeciej nad ranem (a może w nocy) i ruszyłem w drogę. Szybko zrobiło się jasno. Jechało mi się dość ciężko, podjazdy sprawiały mi trudności. Kilka minut po piątej zlądowałem w Kolbudach, gdzie zrobiłem sobie chwilkę przerwy.

Kolbudy © sirmicho


Z Kolbud miałem odezwać się do koleżanki, ale pewnie jeszcze spała więc ruszyłem dalej. Kolejny postój zrobiłem sobie w Bielkówku. Widok był tak niesamowity, że musiałem zrobić fotkę. Niestety nie miałem ze sobą aparatu fotograficznego. Wybaczcie jakość, ale zdjęcie robione telefonem komórkowym.

Bielkówko © sirmicho


W Pruszczu Gdańskim zlądowałem przed szóstą. Do tego czasu moja średnia wynosiła 22,2 km/h. Później jechałem w towarzystwie lajtowym tempem. W Pruszczu wybudowano bardzo fajny odcinek drogi rowerowej - zdjęcie poniżej:

Ścieżka absurd w Pruszczu Gdańskim © sirmicho


Ścieżka zaczyna się w miejscu, z którego robiłem zdjęcie, a kończy się w miejscu białej tablicy. Taki odcinek dla sprinterów ;-)

Ja w Pruszczu © sirmicho


Udaliśmy się w drugim kierunku bardzo ładną drogą dla rowerów. Szkoda tylko, że ścieżka skończyła się na rowie, w którym płynął sobie potok. Niestety nie było żadnej kładki, więc musieliśmy wykonać parę trudnych akrobacji i jakoś suchą nogą (lecz mokrymi kołami) udało się przedrzeć na drugą stronę.

Dalej już z górki. Wałem wzdłuż Raduni aż do Gdańska (jedynie w jednym miejscu musieliśmy jechać kawałek wzdłuż Św. Wojciecha z racji budowy wiaduktu).

W windzie © sirmicho


W pracy okazało się, że jeszcze jeden kolega z mojego działu również dziś przyjechał rowerem. Zbierał się do tego ponad rok (mniej więcej tyle czasu słyszałem od niego, że rowerem chyba lepiej niż komunikacją), ale jakoś nigdy mu się nie udało. Daleko nie ma, bo z Oruni do Gdańska to rzut beretem. Dziś mało osób w biurze, więc wszystkie nasze pojazdy wstawiliśmy do mojego pokoju.

Rumaki w pracy © sirmicho


A to już cała dzisiejsza rowerowa ekipa w biurze:
Dojechaliśmy © sirmicho


Ciekawe, czy komuś z nich rowerowanie do pracy wejdzie w krew. Albo chociaż niech to będą sporadyczne przyjazdy. Bardzo się cieszę, że się dzisiejsza akcja udała.

Moja dzisiejsza trasa:


No to teraz spać... aaa, nie mogę. W pracy jestem.
Kategoria do/z pracy, wypady


Dane wyjazdu:
22.93 km 1.00 km teren
01:17 h 17.87 km/h
Maks. pr.:43.70 km/h
Temperatura:
Podjazdy:197 m

Z pracy

Czwartek, 12 maja 2011 · dodano: 12.05.2011 | Komentarze 1

Przed wyjazdem zaczęło grzmić. Miałem trochę stracha, bo jazda w burzy nie należy do bezpiecznych.
NA strachu się na szczęście skończyło, bo okazało się, że tylko trochę pokropiło. Burza i deszcz ominęły Gdańsk Główny, ale za to od Hallera aż do Sopotu asfalty (i kostka) były mokre. Musiało tu mocniej popadać.

Deszcz skutecznie przepędził ludność. Nadmorska i Reja świeciły pustkami. Dziś podjazd ostrym Rejem.
Kategoria do/z pracy, z Anią