Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi sirmicho z Gdańska.

Dystans całkowity: 21855.64 km
Dystans w terenie: 3601.50 km
Średnia prędkość: 20.71 km/h
Dystans w terenie podaję na oko. Więcej o mnie.

Statystyki


button stats bikestats.pl
poprzednie lata
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sirmicho.bikestats.pl

Kontakt

|




Dane wyjazdu:
23.10 km 0.00 km teren
00:57 h 24.32 km/h
Maks. pr.:52.25 km/h
Temperatura:
Podjazdy: 10 m

Do pracy

Poniedziałek, 30 maja 2011 · dodano: 30.05.2011 | Komentarze 0

Bez żadnych komplikacji po KaszebeRundzie. Standardowo do pracy, nie czuć specjalnie zmęczenia. Gorzej będzie z powrotem.
Kategoria do/z pracy, z Anią


Dane wyjazdu:
125.85 km 0.00 km teren
05:33 h 22.68 km/h
Maks. pr.:56.52 km/h
Temperatura:
Podjazdy:640 m

KaszebeRunda 2011

Sobota, 28 maja 2011 · dodano: 29.05.2011 | Komentarze 6

Oj zbieraliśmy się długo do KaszebeRundy. Zapłaciliśmy za udział bardzo szybko, ale moja żona do końca wahała się nad dystansem i udziałem w ogóle. Gdybym jechał sam zdecydowałbym się na 220 km, Ania bała się dystansu 120 km i przychylała się do krótszego dystansu, ale w końcu poszliśmy na kompromis i pojechaliśmy na 120 km. Jak się okazało była to słuszna decyzja. Do udziału namówiliśmy też Agnieszkę, koleżankę z Bydgoszczy.

Do Kościerzyny ruszyliśmy w dzień rajdu, wczesnym rankiem. Zapakowaliśmy rowery do auta. Zmieściły się trzy po odkręceniu w nich przednich kół. Wyglądało to tak:

Gotowe do drogi © sirmicho


Po dojeździe trzeba było rowerki poskładać.
Skręcanie rowerów © sirmicho


Było zimno. Całą drogę jechałem w polarze i ani na chwilę nie miałem ochoty go ściągać. Szybko okazało się, że Ani przygotowanie fizyczne jest dobre. Żona śmigała na rowerze, że aż miło. Agnieszka troszkę słabiej radziła sobie z podjazdami, ale jak mi się później przyznała, była to jej pierwsza dłuższa wycieczka rowerowa w sezonie i całkowicie nie ma formy. Jak na brak formy to całkiem nieźle.

W Borsku czekał na nas pierwszy bufet. Pyszne ciasto, pyszny naleśnik i w drogę.
Pierwszy bufet © sirmicho


Co jakiś czas zatrzymywaliśmy się i czekaliśmy na Agnieszkę. Umówiliśmy się, że każdy jedzie swoim tempem. To Agnieszki było dla nas za wolne, a chcieliśmy pojechać trochę szybciej. Poniższe zdjęcia na jednym z takich postojów.
Postój po drodze © sirmicho


Aga na drodze © sirmicho


Trio © sirmicho


W Półcznie był najlepszy bufet. A to za sprawą przepysznych racuszków, choć zaraz Marchos się wnerwi i wyjaśni, że to nie były racuchy tylko naleśniki. Zwał jak zwał, ale smakowało genialnie. W Półcznie łączyły się trasy KaszabeRundy na 120 km i 220 km. Kiedy już chcieliśmy się zbierać na miejsce dojechała ekipa z dłuższej trasy, w tym Marchos, Dominik, Luszi i kolega niezrzeszony w bikestats. Pogadaliśmy chwilę i pojechaliśmy dalej.

Bufet w Półcznie © sirmicho


Balonowy rower © sirmicho


Człowiek o dwóch głowach: Marchosa i Dominika. © sirmicho


Za Półcznem jechało się najciężej. Kilka solidnych, dłuższych podjazdów, a później znacznie większe nasilenie ruchu samochodów (choć może nie ich ilość przeszkadzała, a prędkości z jakimi się poruszały) i zdecydowanie gorszy stan nawierzchni niż wcześniej. Za to widoki rekompensowały wszystko. Pięknie na Kaszubach jest.

Ania na podjeździe © sirmicho


Piękny widok 1 © sirmicho


Piękny widok 2 © sirmicho


Niedaleko już do mety © sirmicho


Po dojeździe do mety udaliśmy się na jeszcze jeden bufet, finałowy... na działkę marchosa, gdzie bardzo sympatycznie spędziliśmy czas przy grillu.

Ostatni bufet - grill u Marchosa © sirmicho


Było świetnie. O ile przy Żuławach Wkoło miałem kilka zastrzeżeń do organizacji, tak w przypadku KaszebeRundy nie mam się do czego przyczepić. Genialna atmosfera, pyszne jedzenie, świetnie obstawione skrzyżowania i trudniejsze fragmenty trasy, dobre oznakowanie trasy. I do tego przyjaźnie nastawieni uczestnicy rajdu. Było wspaniale.



No i jestem bardzo dumny z Ani. Dzielnie radziła sobie całą drogę i zrealizowała cel, który postawiłem kiedyś. "Musimy utrzymać średnią 22 km/h" powiedziałem wtedy. No i się udało. To jest jej rekord najdłuższego dystansu. Gratuluję.
Kategoria wypady, z Anią


Dane wyjazdu:
26.41 km 0.00 km teren
01:17 h 20.58 km/h
Maks. pr.:41.32 km/h
Temperatura:
Podjazdy:156 m

Z pracy... i wow:)

Czwartek, 26 maja 2011 · dodano: 26.05.2011 | Komentarze 0

Rano nie wyczułem specjalnej różnicy w jeździe po założeniu nowych opon. Ale dziś na powrocie... WOW. Śmigało się wybornie. Efektem była średnia prędkość z Gdańska Głównego do Jelitkowa 26,6 km/h.

W Jelitkowie na ddr spotkałem moją ciocię. Nie zauważyła mnie jak stałem i czekałem na Anię, ale na szczęście w porę się odwróciłem. Pogadaliśmy chwilę i ciocia "popędziła" swoim bolidem dalej. A po mieście porusza się czymś mniej więcej takim:
.

Pozdrawiam ciocię Ewę z tego miejsca:)

Wróciliśmy z Anią Kościerską i pojechaliśmy od razu do mamy, w końcu dziś jej dzień.

Jutro nie planuję wsiadać na rower, zatem... Drodzy czytelnicy mojego bloga, drodzy znajomi, drodzy rowerzyści wybierający się na KaszebeRunda. Życzę Wam wyśmienitej pogody, siły w nogach, smacznych pyszności na bufetach i niezapomnianych wrażeń (ale tylko tych pozytywnych) podczas rajdu. Do zobaczenia na trasie.
Kategoria do/z pracy, z Anią


Dane wyjazdu:
29.90 km 0.00 km teren
01:17 h 23.30 km/h
Maks. pr.:46.07 km/h
Temperatura:
Podjazdy: 62 m

Do pracy... na nowych oponkach

Czwartek, 26 maja 2011 · dodano: 26.05.2011 | Komentarze 0

Nowe oponki fajnie chodzą tzn jeżdżą, ale jakoś specjalnie nie odczuwam różnicy między nimi a Schwalbe Smart Sam. Swoją drogą Schwalbe miałem już tak zjechane, że można było je traktować jak semislicki już.

W drodze do pracy machnęliśmy na Reja dodatkową rundkę podjeżdżając ostrym wjazdem na Reja.

Dziś ostatni raz na rowerze przed KaszebeRundą. Jutro trzeba dać odpocząć nogom.
Kategoria do/z pracy, z Anią


Dane wyjazdu:
16.32 km 4.00 km teren
00:51 h 19.20 km/h
Maks. pr.:33.72 km/h
Temperatura:
Podjazdy:156 m

Z pracy... i nowe nabytki

Środa, 25 maja 2011 · dodano: 25.05.2011 | Komentarze 4

Dziś przez Wrzeszcz, bo spieszyłem się do domu. W Wrzeszczu nie tylko nie ma już drogi dla rowerów... znika też chodnik.

Potem podskoczyłem (a właściwie tata mnie podrzucił) do Cyclosportu w Chwaszczynie, gdzie kupiłem cztery oponki Kenda Kobra (dla mnie i żony). KaszebeRunda to dobry moment, by spróbować semislicków. Zobaczymy.
Kategoria do/z pracy, solo


Dane wyjazdu:
24.90 km 0.00 km teren
01:05 h 22.98 km/h
Maks. pr.:50.82 km/h
Temperatura:
Podjazdy: 10 m

Do pracy

Środa, 25 maja 2011 · dodano: 25.05.2011 | Komentarze 0

Kategoria do/z pracy, z Anią


Dane wyjazdu:
25.99 km 0.00 km teren
01:24 h 18.56 km/h
Maks. pr.:43.70 km/h
Temperatura:
Podjazdy:197 m

Z pracy

Wtorek, 24 maja 2011 · dodano: 24.05.2011 | Komentarze 0

Cisza.
Kategoria do/z pracy, z Anią


Dane wyjazdu:
27.35 km 0.00 km teren
01:09 h 23.78 km/h
Maks. pr.:47.97 km/h
Temperatura:
Podjazdy: 10 m

Do pracy

Wtorek, 24 maja 2011 · dodano: 24.05.2011 | Komentarze 3

Skoro świt pojechałem do rodziców auto odstawić i zabrać rower. Wróciłem po żonę i razem śmignęliśmy do swoich miejsc pracy. Dziś zjazd łagodnym Rejem.

Coś ciężko mi się dziś jechało. Zastanawiałem się czy to efekt niewyspania, czy może wczoraj za mocno poszalałem. Ale w pracy wszystko się wyjaśniło. Klocki w przednim hamulcu ocierają mi o tarczę. Nie jest to wielkie tarcie, ale jednak koło nie kręci się swobodnie.
Kategoria z Anią, do/z pracy


Dane wyjazdu:
25.40 km 0.00 km teren
01:10 h 21.77 km/h
Maks. pr.:43.70 km/h
Temperatura:
Podjazdy:193 m

Z pracy... i do rodziców

Poniedziałek, 23 maja 2011 · dodano: 23.05.2011 | Komentarze 0

Ogień się utrzymał. Powrót w trochę wolniejszym tempie niż poranna jazda, ale nadal szybko. Podjechałem sobie dziś łagodnym podjazdem na Reja.
Kategoria solo, do/z pracy


Dane wyjazdu:
22.74 km 0.00 km teren
00:50 h 27.29 km/h
Maks. pr.:58.42 km/h
Temperatura:
Podjazdy: 10 m

Do pracy... ekspresowo

Poniedziałek, 23 maja 2011 · dodano: 23.05.2011 | Komentarze 4

W nocy była potworna ulewa połączona z burzą. Jak się obudziłem i wyjrzałem przez okno to myślałem, że to ten koniec świata co miał w sobotę być.

Wydarzenia z nocy zniechęciły mnie do rowerowania, ale jednak się przełamałem i wsiadłem na brykę. Wyjechałem dość późno, więc musiałem narzucić sobie szybkie tempo. Bardzo szybkie tempo. Tym bardziej, że jechałem na około, po asfaltach, unikając leśnego błocka. No i tak śmignąłem, że chyba osiągnąłem rekord swojej prędkości średniej na dojazdach do pracy. Dziś zdecydowanie był OGIEŃ. To dziwne, bo miałem kilka dni przerwy od porządnego jeżdżenia.

A muzyczka na dziś, dzięki Monice, która w swoim wpisie podlinkowała inny utwór tegoż zespołu. Przed Państwem Johan Edlund i Tiamat:

.
Kategoria do/z pracy, solo