Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi sirmicho z Gdańska.

Dystans całkowity: 21855.64 km
Dystans w terenie: 3601.50 km
Średnia prędkość: 20.71 km/h
Dystans w terenie podaję na oko. Więcej o mnie.

Statystyki


button stats bikestats.pl
poprzednie lata
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sirmicho.bikestats.pl

Kontakt

|




Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2010

Dystans całkowity:745.64 km (w terenie 303.00 km; 40.64%)
Czas w ruchu:37:29
Średnia prędkość:19.89 km/h
Maksymalna prędkość:59.09 km/h
Suma podjazdów:5573 m
Liczba aktywności:38
Średnio na aktywność:19.62 km i 0h 59m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
4.46 km 0.00 km teren
00:14 h 19.11 km/h
Maks. pr.:33.72 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m

Do dentysty

Czwartek, 24 czerwca 2010 · dodano: 24.06.2010 | Komentarze 0

A co będę pisał.
Kategoria inne


Dane wyjazdu:
16.33 km 4.00 km teren
00:48 h 20.41 km/h
Maks. pr.:33.72 km/h
Temperatura:
Podjazdy:156 m

Z pracy

Czwartek, 24 czerwca 2010 · dodano: 24.06.2010 | Komentarze 0

W drobnym deszczyku i pod wiatr.
Kategoria solo, do/z pracy


Dane wyjazdu:
16.28 km 4.00 km teren
00:36 h 27.13 km/h
Maks. pr.:45.12 km/h
Temperatura:
Podjazdy: 19 m

Do pracy

Czwartek, 24 czerwca 2010 · dodano: 24.06.2010 | Komentarze 5

Wróciłem do swojej standardowej trasy. Najszybsza i bez wysiłku.

Ostatnio na trojmiasto.pl pojawił się kolejny news o zmianach w centrum miasta. W komentarzach pełno oburzonych kierowców, lamenty i pretensje. Moim zdaniem zmiany są dobre, choć dziwię się, że aż taka duża ta strefa tempo-30. Ale ja nie o tym, ale o kontrapasie na Garncarskiej, którego nadal nie ma... ale za to jest już to:



Wreszcie można jakoś sensownie (legalnie) przejechać.
Kategoria do/z pracy, solo


Dane wyjazdu:
4.46 km 2.00 km teren
00:20 h 13.38 km/h
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: 16 m

Do Taty

Środa, 23 czerwca 2010 · dodano: 23.06.2010 | Komentarze 1

Tacie złożyć życzenia i wręczyć prezent.

Pojechałem dziś zreperowanym wreszcie (dzięki Luszi) starym kumplem - Fischerkiem. Jeszcze trzeba koniecznie wyregulować hamulec tylny, na tyle na ile się da, bo hamowanie nim pozostawia wiele do życzenia.

Już zapomniałem jak się na nim jeździło. Od kiedy mam Cube'a (marzec) nie wsiadałem na Fischerka ani razu.

U ojca, korzystając z tego, że ma odpowiedni sprzęt, odsłuchałem nową płytę Anathemy w 5.1. Co prawda chciałem tylko z ciekawości usłyszeć jak brzmią fragmenty, ale tak się wciągnąłem, że przesłuchałem całą. Nie ma porównania do stereo. Bardzo wypocząłem przy godzinnym odsłuchu. Rewelacja.



Na youtube jakość dźwięku nędzna, ale daje przynajmniej posmakować z czym dzisiaj miałem do czynienia:) Polecam nową Anathemę. Inna niż poprzednia, ale nadal świetna. Mi się album podoba coraz bardziej z każdym kolejnym odsłuchem.
Kategoria inne


Dane wyjazdu:
16.30 km 4.00 km teren
00:46 h 21.26 km/h
Maks. pr.:32.30 km/h
Temperatura:
Podjazdy:156 m

Z pracy

Wtorek, 22 czerwca 2010 · dodano: 22.06.2010 | Komentarze 0

Po drodze zresetował mi się licznik:/ Na szczęście na samym początku. Chyba pora wymienić bateryjkę.
Kategoria do/z pracy, solo


Dane wyjazdu:
18.35 km 6.00 km teren
00:45 h 24.47 km/h
Maks. pr.:38.95 km/h
Temperatura:
Podjazdy: 87 m

Do pracy - inna trasa

Wtorek, 22 czerwca 2010 · dodano: 22.06.2010 | Komentarze 1

Dziś również postanowiłem pojechać inną trasą niż zwykle. Ostatnio już próbowałem, ale tym razem poszedłem za radą Lusziego i zjechałem do Abrahama drogą Mackensena.

Trasa:
Owczarnia - Węglowa - Klesza - Szwedzka Grobla - Mackensen - Abrahama - ścieżka aż do Gdańska.

Dzisiejsza trasa obfitowała w atrakcje. Pierwszą spotkałem gdzieś w połowie Węglowej. Skupiony na fatalnym stanie nawierzchni (gruz, kamulce) nie zauważyłem czającego się w drzewach niebezpieczeństwa. Nagle usłyszałem szelest. Z prawej strony, równolegle do mnie, z prędkością również zbliżoną do mojej, zapierniczał dzik. Hałas towarzyszący temu biegowi był zadziwiający. Serce podeszło mi do gardła, bo raz, że się przestraszyłem samego hałasu, a dwa, że obawiałem się wtargnięcia dzika na ścieżkę. Na szczęście po chwili odbił w prawo. Sam nie wiem kto był bardziej przerażony - on czy ja.

Droga Mackensena, którą polecił mi Luszi, jest rewelacyjna. Bardzo dobrze się nią jedzie i jak to w TPK bywa, towarzyszą jej ładne leśne widoczki. Co prawda, dalej uważam, że nie będzie to moja podstawowa trasa (jednak podjazd na Kleszej kosztuje trochę sił i czasu) to jednak od czasu do czasu stanowić będzie miłą alternatywę.

Druga atrakcja miała miejsce zaraz po włączeniu się do ruchu na ścieżce rowerowej (poważnie zabrzmiało) z ulicy Abrahama. Przed oczami mignął mi... Cube Acid. Takiż sam jak mój. Niestety jechał na nim jakiś kozak i nie zdążyłem go dogonić. Na wysokości Galerii Bandyckiej odbił w lewo.

Trzecią atrakcję spotkałem przed ul. Dmowskiego. Blondynka na rolkach. Ale nie, nie, bez uprzedzeń proszę. Uważam, że rolkarze na ścieżkach rowerowych stwarzają poważne zagrożenie, gdyż nierzadko, jadąc krokiem łyżwowym zajmują więcej niż połowę ścieżki. Już raz miałem kolizję z rolkarką. Ale jestem tolerancyjny i jeśli rolkarz jedzie tak, że nie utrudnia przejazdu to się nie czepiam. Ale pani jechała środkiem ścieżki. Dodając do tego krok łyżwowy - zajmowała całą szerokość. Przecisnąłem się jakość koło niej i rzuciłem, żeby nie zajmowała całej szerokości ścieżki. Grzecznie, a właściwie neutralnie. Bez inwektyw, bez agresji. Dojechałem do Dmowskiego i stanąłem na światłach. Pani mnie dogoniła i spytała: "czy wyraziłem jakiś pogląd?" (czy coś w ten deseń). To grzecznie jej powiedziałem, że jadąc zajmuje całą ścieżkę i ciężko ją wyminąć. Odpowiedziała, że jak ktoś ma kierownicę, to wyminie. Skwitowałem to, mówiąc, że owszem można wyminąć, ale jest to bardzo trudne. I odjechałem. Nie wiem. Wydawało mi się, że rolkarz zdaje sobie sprawę, że jadąc krokiem łyżwowym jest trudny do wyminięcia.

Na Garncarskiej nadal nie ma śladu kontrapasa. A czerwiec zbliża się ku końcowi.
Kategoria do/z pracy, solo


Dane wyjazdu:
63.24 km 38.00 km teren
03:40 h 17.25 km/h
Maks. pr.:43.70 km/h
Temperatura:
Podjazdy:568 m

Szlak Siedmiu Jezior

Niedziela, 20 czerwca 2010 · dodano: 20.06.2010 | Komentarze 2

Dziś na wycieczkę z kolegą niezrzeszonym w BS i Luszim wybraliśmy się Szlakiem Siedmiu Jezior. Nie, nie ma takiego, to tylko nazwa dla przejechanej przez nas trasy.

Celem było zahaczenie po drodze o 7 jezior: Otomińskie, Łapińskie Nowe, Łapińskie, Sitno, Kczewskie, Tuchomskie i Wysockie.

Pogoda dzisiejszego rynka była wyśmienita na wycieczkę. Jechało się bardzo dobrze.

Okolice Sulmina © sirmicho

Jeden z wielu podjazdów © sirmicho


Większość drogi na początku pokonaliśmy czarnym szlakiem. Nim dotarliśmy właśnie do pierwszego celu naszej wycieczki - jeziora Otomińskiego.

Jezioro Otomińskie © sirmicho


Następnie ruszyliśmy leśną ścieżką wzdłuż zachodniego brzegu jeziora, pozostając cały czas na czarnym szlaku. W lesie Luszi wypatrzył ziemiankę, której nie omieszkał sfotografować.

Leśna droga © sirmicho

Ziemianka © sirmicho


Przed Łapinem czekała nas przeprawa przez Radunię.
Pierwsza przeprawa przez Radunię © sirmicho

Pierwsza przeprawa przez Radunię © sirmicho


Docieramy wreszcie do pierwszego jeziora w Łapinie - jezioro Łapińskie Nowe.

Jezioro Łapińskie Nowe © sirmicho

Jezioro Łapińskie Nowe © sirmicho

Z Luszim © sirmicho


Kawałek dalej docieramy do drugiego jeziora.
Jezioro Łapińskie © sirmicho

Nad jeziorem Łapińskim © sirmicho


Po przejechaniu lasów czekał na nas dość spory i szybki odcinek po asfalcie.
Asfaltówka w okolicach Skrzeszewa © sirmicho


A za Babim Dołem, po dość stromym zjeździe leśną ścieżką, musieliśmy kolejny raz przedostać się na drugi brzeg Raduni. Tym razem mostek był nieco bardziej wymagający niż poprzedni.
Druga przeprawa przez Radunię © sirmicho

Mostek przez Radunię © sirmicho

Po drugiej stronie © sirmicho


Później mocno pięliśmy się pod górkę, by po chwili zboczyć z głównej ścieżki i pokonać fragment niebieskim szlakiem. Jak się okazało był to błąd, bo ścieżka była bardzo wąska, a co gorsze zarośnięta. Przejazd rowerem możliwy był tylko na niewielkich odcinkach, głównie prowadziliśmy rower.
Niebieski szlak w Jarze Raduni © sirmicho

Strome zejście niebieskim szlakiem © sirmicho


Kolejny przystanek na trasie to jezioro Sitno.
Jezioro Sitno © sirmicho

Jezioro Sitno © sirmicho

Jezioro Sitno © sirmicho


Kolejnym punktem na naszej mapie było Jezioro Kczewskie. Zanim jednak do niego dotarliśmy byliśmy świadkami pięknych widoków.
Droga z Sitna © sirmicho

Krówki w okolicach Smołdzina © sirmicho

Okolice Smołdzina © sirmicho

Widok przed Kczewem © sirmicho

Na dróżce przed Kczewem © sirmicho


Jezioro Kczewskie mijaliśmy na odległość i nie podjeżdżaliśmy bliżej.
Jezioro Kczewskie © sirmicho

Na drodze © sirmicho


Przedostatnim jeziorem na naszej trasie było Jezioro Tuchomskie.
Jezioro Tuchomskie © sirmicho

Jezioro Tuchomskie © sirmicho


I już przed samym domem, dobrze znane rowerzystom Trójmiasta, jezioro Wysockie, nad którym co roku z okazji Wielkiego Przejazdu Rowerowego, organizowane jest ognisko.
Jezioro Wysockie © sirmicho


A taki przebieg miała nasza wycieczka:
Kategoria wypady


Dane wyjazdu:
22.46 km 6.00 km teren
01:18 h 17.28 km/h
Maks. pr.:43.70 km/h
Temperatura:
Podjazdy:321 m

Z pracy - alternatywną drogą

Piątek, 18 czerwca 2010 · dodano: 18.06.2010 | Komentarze 0

Rano do pracy jechałem nietypową dla siebie trasą. Wrócić postanowiłem również inną niż zwykle.

W ogólnym zarysie trasa prezentowała się tak:
Kartuska - Nowolipie - Piekarnicza - Myśliwska - Dolne Migowo - Nowiec - Potokowa - Dolina Strzyży - Matemblewo - Szwedzka Grobla - Klesza - Węglowa - Owczarnia.

Ogólnie masakrycznie. Na Morenie strasznie błądziłem próbując się przedostać leśnymi ścieżkami na żółty szlak. Nie dało rady. Straciłem dużo czasu i dużo siły na bezsensowne podjazdy. Trafiłem nawet na jakieś wysypisko śmieci. W końcu zjechałem do Potokowej i potem było juz bez problemów. Odbyłem również wyczerpujący podjazd Myśliwską, ale to już świadomie. Chciałem spróbować tego podjazdu, bardzo mnie wymęczył.

Od Doliny Strzyży jechało mi się bardzo dobrze i już bez problemów, bo trasę znałem:) No i chyba sukces. Tak jak kolega Luszi zjechałem Kleszą na blacie. Zaraz... hmmm... coś nie tak. Aha, no dobrze. On wjechał na blacie. "W" czy "z", co za różnica ;-)

No i nieszczęsna Węglowa. Rano nią zjeżdżałem i nie było za ciekawie. Teraz nią wjeżdżałem i było jeszcze mniej ciekawie. To znaczy jechało się w sumie bez przeszkód i całkiem szybko, ale od robót strasznie jest tu nierówno. W każdym razie nie polecam tej drogi zaraz po obiedzie.
Kategoria do/z pracy, solo


Dane wyjazdu:
18.17 km 7.00 km teren
00:45 h 24.23 km/h
Maks. pr.:36.10 km/h
Temperatura:
Podjazdy: 71 m

Do pracy - inna trasa

Piątek, 18 czerwca 2010 · dodano: 18.06.2010 | Komentarze 0

Dziś wstałem wcześniej i postanowiłem, że pojadę zmodyfikowaną trasą do pracy. Nie dawałem jej zbytnio szans na stanie się standardową trasą dojazdową, ale raz na jakiś czas, czemu nie.

Owczarnia - Węglowa - Klesza - potem jakoś w las - Samborowo - Abrahama - Grunwaldzka i dalej już standard ścieżką rowerową.

Droga do pracy powinna spełniać trzy warunki. Powinna być:
1) łagodna, coby się na niej nie napocić
2) komfortowa, coby się nie stresować jeszcze przed pracą
3) szybka, bo czasem spieszno nam do roboty.

No, niestety żaden z tych warunków nie był spełniony.
Węglowa - strasznie rozryta. Da się jechać, ale przyjemność płynąca z takiej jazdy jest minimalna. Dodatkowo na samej górze Węglowej wsadzono w poprzek jakieś płyty (pewnie z jakiegoś konkretnego powodu), ale są tak ułożone, że mocno na nich wybija w górę. Trzeba uważać. Dużo gruzu, poharatanej ziemi. Słabo się teraz tędy jeździ.

Klesza - tę drogę znają wszyscy cykliści kręcący po TPK. Trochę wysiłku, jadąc pod górę.

Odcinek od Kleszej do Doliny Samborowej - bardzo fajna droga, ładne widoki, dużo zjazdów. Gdyby nie jeden szkopuł, a właściwie trzy. Bo tyle zwalonych drzew zagradza przejazd.
Kategoria do/z pracy, solo


Dane wyjazdu:
16.35 km 4.00 km teren
00:47 h 20.87 km/h
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy:156 m

Z pracy

Czwartek, 17 czerwca 2010 · dodano: 17.06.2010 | Komentarze 0

Hamulce jakby lepiej. Ale teraz coś mi piszczy w bliżej nieokreślonym miejscu.
Kategoria do/z pracy, solo