Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi sirmicho z Gdańska.

Dystans całkowity: 21855.64 km
Dystans w terenie: 3601.50 km
Średnia prędkość: 20.71 km/h
Dystans w terenie podaję na oko. Więcej o mnie.

Statystyki


button stats bikestats.pl
poprzednie lata
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sirmicho.bikestats.pl

Kontakt

|




Wpisy archiwalne w kategorii

solo

Dystans całkowity:7109.30 km (w terenie 1616.00 km; 22.73%)
Czas w ruchu:327:42
Średnia prędkość:21.69 km/h
Maksymalna prędkość:58.42 km/h
Suma podjazdów:42582 m
Maks. tętno maksymalne:185 (93 %)
Maks. tętno średnie:161 (81 %)
Suma kalorii:7039 kcal
Liczba aktywności:362
Średnio na aktywność:19.64 km i 0h 54m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
16.89 km 4.00 km teren
00:50 h 20.27 km/h
Maks. pr.:36.10 km/h
Temperatura:
Podjazdy:156 m

Z pracy... i przesyłka widmo

Wtorek, 16 listopada 2010 · dodano: 16.11.2010 | Komentarze 13

Pedały SPD? Przycisk do licznika?
Figa z makiem!

Awizo w skrzynce, a na poczcie robią takie oczy:

Cholera, znów nie ten folder!
Takie oczy:

O, nawet podobny.

Czy nikt nie dostał dziś paczki z pedałami SPD, której się nie spodziewał? Uczciwego znalazcę proszę o kontakt.

A w międzyczasie poczta szuka u siebie.
Kategoria do/z pracy, solo


Dane wyjazdu:
16.81 km 4.00 km teren
00:44 h 22.92 km/h
Maks. pr.:38.95 km/h
Temperatura:
Podjazdy: 19 m

Do pracy

Poniedziałek, 15 listopada 2010 · dodano: 15.11.2010 | Komentarze 13

Podejrzanie ciepło z rana. To taka zmyłka, bp po południu ma się znacznie ochłodzić.

Dziś spokojnie rowerkiem do pracy. W lesie miejscami jeszcze grząsko, ale dało się bez problemu przejechać. Podziwiam wyobraźnię ludzi, którzy po ciemku (bez oświetlenia) jadą rowerem w lesie. Muszą mieć bogatą wyobraźnię, albo dobrą pamięć, bo drogi to niewiele widać. Dobrze, że chociaż odblaski były na rowerze to mogłem bezpiecznie wyminąć.
Kategoria do/z pracy, solo


Dane wyjazdu:
16.35 km 4.00 km teren
00:49 h 20.02 km/h
Maks. pr.:33.72 km/h
Temperatura:
Podjazdy:156 m

Z pracy

Poniedziałek, 15 listopada 2010 · dodano: 15.11.2010 | Komentarze 5

W drodze powrotnej trafiłem na wypadek. Ambulans, policja i dwa stuknięte dość mocno auta na skrzyżowaniu Wita Stwosza i Abrahama.

W skrzynce czekało na mnie awizo. Zapewne używane spd, które kupiłem z myślą o moim Fischerku. Niestety, ale na zwykłych pedałach już nie umiem jeździć.
Kategoria do/z pracy, solo


Dane wyjazdu:
56.25 km 22.00 km teren
02:47 h 20.21 km/h
Maks. pr.:47.97 km/h
Temperatura:
Podjazdy:311 m

Zwierzęta to mnie lubią

Sobota, 13 listopada 2010 · dodano: 13.11.2010 | Komentarze 3

Cztery dni bez roweru to stanowczo za długo. Nosiło mnie już od jakiegoś czasu, by wsiąść na siodło, ale pogoda zawsze mnie zniechęcała. Dziś się udało. Trasę zaplanowałem już dawno a wyglądała tak:


Początek trasy to głównie leśne i gruntowe drogi. Miejscami spore kałuże, które jednak dało się pokonać na kołach, lub obchodząc dokoła. Błota na szczęście nie trafiłem. Na szczęście, bo nie lubię się w nim taplać.

Strasznie dziś wiało, ale przekonałem się o tym dopiero jak wyjechałem z lasu za Chwaszczynem. Za Bojanem odbiłem w prawo w kierunku Jeziora Marchowo. Bardzo fajny asfalcik na tym odcinku. Przy kapliczce odbiłem w lewo na drogę gruntową. I pstryknąłem sobie takie oto zdjęcie.
Okolice Kielna © sirmicho


Jezioro Marchowo, które tak naprawdę składa się z dwóch jezior (Wschodnie i Zachodnie Marchowo), przedzielonych wąskim kawałkiem lądu, objechałem dokoła. Bardzo fajne jeziorko. Tak fajne, że aż popstrykałem sobie tutaj kilka zdjęć:)
Nad jeziorem Marchowo © sirmicho

Łabędź © sirmicho

Łabędź © sirmicho

Od północnej strony jeziorka trasa mocno terenowa. Ale nadal bardzo przyjemna. Dużo korzeni, wąska ścieżka, a później nieco podmokłych terenów, które zmusiły mnie na odjechanie kawałek od jeziora.
Jezioro Marchowo © sirmicho

Kwaśny Kuba nad jeziorem © sirmicho

Kwaśny Kuba nad jeziorem © sirmicho

Na poniższym zdjęciu widać kawałek lądu rozdzielającego oba jeziora.
Jezioro Marchowo © sirmicho


Dalej udałem się kawałek asfaltem i potem znów odbiłem na gruntową drogę. Wspiąłem się trochę pod górkę i... musiałem się zatrzymać. Na drodze stanęło mi to:
Krówka © sirmicho

i to:
A to już nie wiem czy krówki © sirmicho

O ile to pierwsze to krowa, to co do tych pozostałych nie mam takiej pewności. Gapiłem się na to bydło z równie durną miną co te zwierzaki na mnie. W końcu stwierdziłem, że bezpieczniej będzie się jednak wycofać. Próbowałem znaleźć jakąś inną dróżkę, którą dołączyłbym do wytyczonej trasy, ale nic z tego. W końcu musiałem wrócić na asfalt. Akurat to żadna strata. Ruch mały więc i asfaltem było miło.

Za Kielnem przeżyłem piekło... a właściwie najadłem się nieźle strachu. Jadę sobie walcząc z wiatrem, kiedy nagle zza drzew wybiega mi coś takiego:
.
No, może wyglądało bardziej pospolicie... pies, dość spory... ale dostrzegam podobieństwo w zębach. Pędził na mnie jak durny. Zasadniczo wiem, że powinienem się zatrzymać i sprawić żeby pies zdurniał, ale gdybym się zatrzymał, to wylądowałbym na plecach z psem i rowerem na sobie. Przyspieszyłem więc łudząc się, że piesio da sobie spokój. Ale gdzie tam, pogonił mnie i zorientowałem się że nie żartuje. Pierwszy raz nie trafił, ale za drugim dziabnął mnie w nogę. A potem odbiegł ode mnie. Zatrzymałem się kawałek dalej. Spodnie całe, co dziwne bo czułem, że mnie użarł. Pod spodniami miałem drobną ranę, na szczęście nic poważnego. Tylko cholera jasna, nie wiadomo co to było za bydle i czy czegoś mi z tym ugryzieniem nie przekazało. Mam nadzieję, że nie. Pies najwyraźniej urwał się z łańcucha, bo u szyi wisiało mu jedno ogniwo tegoż, takie całkiem spore. Dobrze byłoby znać właściciela psa, ale jakoś nie miałem ochoty wracać do niego i sprawdzać czy ma plakietkę na szyi "Hej, jestem Atos, jak się zgubię to dzwoń pod numer... ". Jedno ugryzienie wystarczy.

Dalsza część trasy to nic nadzwyczajnego. Nudne asfalty. Ciekawie było tylko pod koniec. Za Baninem w kierunku Barniewic pojechałem leśnym skrótem. W lesie przywitała mnie plakietka że to teren prywatny, ale jakoś kilka innych osób tym się nie przejęło. Pojechałem więc. W pewnym momencie trafiłem na taką fajną kładkę:
Kładka © sirmicho


No i to tyle. Chyba jednak trzeba będzie do codziennego wyposażenia dołożyć gaz, żeby uniknąć takich niespodzianek jak dziś. Jak na złość ojciec jakiś czas temu chciał mi dać taki gaz... ale przecież nie, bo po co... nie przyda się przecież. No i mam.
Kategoria wypady, solo


Dane wyjazdu:
16.86 km 4.00 km teren
00:43 h 23.53 km/h
Maks. pr.:37.05 km/h
Temperatura:4.0
Podjazdy: 19 m

Do pracy... i mijanka z marchosem

Poniedziałek, 8 listopada 2010 · dodano: 08.11.2010 | Komentarze 4

Spokojnie do pracy. W lesie trochę grząsko i mokro, ale dało radę przejechać.

Dziwnie jedzie się z licznikiem, na którym nie mam wyświetlonej godziny. Zwłaszcza jak jedzie się do pracy. Muszę coś wymyślić, żeby używać zamiast guzika.

Na ścieżce, na alei Zwycięstwa minąłem marchosa, choć on pewnie nawet o tym nie wie. Ale, że jechał w małym peletonie a i ja miałem kogoś na ogonie to już nie chciałem robić zamieszania wymachując łapami:) Marchos, muszę powiedzieć, że Twój stroboskop jest cienki. To znaczy świeci mocno, ale ma zbyt długie przerwy. Można Cię przeoczyć mimo mocnego światła.
Kategoria solo, do/z pracy


Dane wyjazdu:
19.18 km 4.00 km teren
00:59 h 19.51 km/h
Maks. pr.:36.10 km/h
Temperatura:
Podjazdy:156 m

Z pracy... i na pocztę

Poniedziałek, 8 listopada 2010 · dodano: 08.11.2010 | Komentarze 3

Lało cały dzień. Jak wracałem z pracy padała mżawka. W połączeniu z zimnym powietrzem było dość nieprzyjemnie. Ale jak już się trochę rozgrzałem to nie było tragedii.

Kościerska - nie najgorzej. Najgorszy był odcinek jeszcze przed lasem. Ostatnio tam jakiś większy ruch samochodowy i to chyba cięższy sprzęt tamtędy jeździ. Po tak intensywnym deszczu było tam niezłe błocko. Wolnym tempem dało się przejechać. W lesie jechało się bez większych przeszkód. Mokro i grząsko ale jechać się dało.

Po pracy wpadłem na pocztę odebrać przesyłkę. Ludzi z awizami jak zwykle pełno. Trochę się zdziwili jak wszedłem do środka, do połowy utytłany w błocku:) Uwielbiam te reakcje jak gapią się na Ciebie z myślą "a ten skąd się urwał?"

Wczoraj pisałem, że zgubiłem guzik od licznika Sigmy. Wysłałem do producenta maila z pytaniem gdzie mogę taki guzik dokupić. Nie spodziewałem się konkretnej odpowiedzi, a tymczasem w dzisiejszej poczcie przeczytałem, że prześlą mi ten przycisk na własny koszt. Nie chciano ode mnie żadnych zapewnień, że w ogóle taki licznik mam. Jestem w szoku. Pozytywnie.
Kategoria do/z pracy, solo


Dane wyjazdu:
71.65 km 0.00 km teren
03:02 h 23.62 km/h
Maks. pr.:55.10 km/h
Temperatura:
Podjazdy:342 m

Z nudów... i zdekompletowany licznik:/

Niedziela, 7 listopada 2010 · dodano: 07.11.2010 | Komentarze 6

Ania dzisiaj w pracy, a ja się nudziłem więc poszedłem na rower. Rano kilka spraw do załatwienia na osiedlu a potem w trasę. Temat przewodni na dziś - asfalty.
Ręka już prawie prawie doszła do siebie. Na rowerze jej nic a nic nie czuję.
Zgubiłem nie wiem gdzie, nie wiem kiedy i nie wiem jak główny przycisk (ten dolny, szary) do licznika Sigma dts1106. Może ktoś posiada zbędny i chciałby mi pomóc?


Kategoria solo, wypady


Dane wyjazdu:
19.57 km 4.00 km teren
01:02 h 18.94 km/h
Maks. pr.:32.77 km/h
Temperatura:
Podjazdy:168 m

Z pracy

Piątek, 5 listopada 2010 · dodano: 05.11.2010 | Komentarze 1

Ale dziś się potwornie ciężko wracało. Deszcz już nie padał, ale okropnie wiało. Wróciłem dziś Węglową. Miałem jeszcze dziś na pocztę wjechać, ale nie miałem już sił.
Kategoria solo, do/z pracy


Dane wyjazdu:
16.83 km 4.00 km teren
00:43 h 23.48 km/h
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: 19 m

Do pracy... czyli jednak C

Piątek, 5 listopada 2010 · dodano: 05.11.2010 | Komentarze 7

Jednak wybrałem się dziś do pracy, zatem prawidłową odpowiedzią we wczorajszej sondzie była odpowiedź C. Marchos wytypowałeś prawidłowo. W nagrodę możesz dziś pojechać sobie na rundkę na Reja:)

Dziś lajtowo, bez szarżowania, spokojniutko do celu. Skrzyżowanie Polanki z Żeromskiego brałem na bardzo wolnych obrotach tym razem:)

Utwór na dziś - niemuzyczny

pada deszczyk pada,
pada sobie równo,
raz spadnie na kwiatek,
raz spadnie na... rower
Kategoria solo, do/z pracy


Dane wyjazdu:
18.22 km 4.00 km teren
00:56 h 19.52 km/h
Maks. pr.:31.35 km/h
Temperatura:
Podjazdy:173 m

Z pracy... i sonda

Czwartek, 4 listopada 2010 · dodano: 04.11.2010 | Komentarze 7

W związku z porannym wypadkiem miałem pewne obawy co do powrotu. Ręka mnie boli kiedy skręcam przedramię. Przy podnoszeniu brakuje mi sił. Ale jak tylko kładę ją na kierownicy roweru to wszystko gra i nic mi nie dolega.

Wracałem cały czas w deszczu. Podjechałem dziś Zgniłymi Mostami.

A teraz w związku z dzisiejszym wypadkiem - co zrobi jutro SirMicho:
A) Pojedzie do pracy autobusem
B) Pojedzie do pracy samochodem znajomego
C) Pojedzie do pracy rowerem
D) Pójdzie do pracy spacerem
E) Weźmie urlop i będzie w domu chuchał i dmuchał na bolącą rękę
F) Weźmie urlop, wsiądzie na rower i pojedzie na długą wycieczkę
G) Spali rower i już nigdy więcej na niego nie wsiądzie.
Kategoria solo, do/z pracy